Pisu pisu ściero >:C

Będziemy pisać, będziemy tworzyć dziwne rzeczy i będziemy się świetnie bawić <3

Nie jesteś zalogowany na forum.

#1 2017-08-08 16:38:51

Neva
Administrator
Dołączył: 2015-11-08
Liczba postów: 14
Windows 7Chrome 60.0.3112.90

Kuchnia

Kuchenna kuchnia

Offline

#2 2017-08-08 22:39:54

Gwendolina Catear
Użytkownik
Dołączył: 2017-08-06
Liczba postów: 17
WindowsFirefox 54.0

Odp: Kuchnia

Pałacowa kuchnia była przeogromna, przygotowywano tu w końcu jedzenie dla wszystkich mieszkających tu ludzi. Zdecydowana większość była jednak przeznaczona dla służby i gwardzistów, nie jak by się mogło wydawać rodziny królewskiej czy ich gości. Ich potrawy można było poznać na pierwszy rzut oka bo były skomplikowane, pięknie podane roztaczały zapach, którego wielu mieszkańców Illeii nigdy nie poczuło. Można się było wzbraniać przed tym miejscem, ale ostatecznie wszyscy odwiedzali kuchnię. Wszyscy bywają głodni, nie ważne czy jedzenia czy informacji. Poza swoją podstawową funkcją pomieszczenie było też czymś w rodzaju rynku ploteczek. Tutaj przestawali być pokojówkami, gwardzistami czy kucharzami. Byli tu aby służyć królowi czy tego chcieli czy nie.
Gwendolina usadziła się na ławie w końcu pomieszczenia. Strategicznie obrała miejsce jak najbliżej paleniska i odpaliła papierosa. Teoretycznie palenie w kuchni było zabronione, ale to była tylko teoria, a ona wolała zajęcia praktyczne. Tego dnia miała urwanie głowy i potrzebowała chwili spokoju. Została przydzielona do pomocy rozhisteryzowanej Dwójce, która przybyła do pałacu na eliminacje. Jako jej cholerna główna pokojówka musiała słuchać jej płaczu i przekonywać ją, że na pewno spodoba się księciu. A czy się spodoba? Kto to wie co chodzi po głowie temu napuszonemu blondaskowi. Wie tylko, że dzięki niemu i tym jego kandydatkom będzie sobie dodatkowo urabiać ręce po łokcie, aż... Aż któreś w końcu którejś nie wybierze, a jak długo to mogło potrwać?
Rozmasowała sobie skronie i zaciągnęła się dymem, ach... nikotyna. Przyjrzała się tłumowi biegającemu po kuchni. Nie cierpiała swojej pracy w pałacu, ale gdyby trafiła tutaj chyba podcięła by sobie żyły. Tylko ta myśl powstrzymywała ją wczoraj od strzelenia Lady Jakiejś Tam w twarz i wykrzyczenia jej żeby wzięła się w garść bo i tak jest za dobra dla blondaska w koronie. Musiała być grzeczną dziewczynką i nie podpadać górze, żeby jej tu nie przydzielili. Papieros jej się już prawie wypalił, więc odpaliła następnego i oparła się o kamienna ścianę obok.
Nagle w tłumie spostrzegła znajomą rudą czuprynę. Czyżby pewien gwardzista poczuł głód?

Offline

#3 2017-08-08 23:23:25

Adam Christmastree
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-20
Liczba postów: 38
Windows 7Chrome 60.0.3112.90

Odp: Kuchnia

Adam zakradł się do kuchni, wykorzystując moment zamieszania, gdy wszyscy gorączkowo zajmowali się przygotowywaniem śniadania. Co prawda swój posiłek zjadł już wcześniej, jednak miał ochotę na coś bardziej wykwintnego, niż rutynowe śniadanie gwardzisty. Wciąż nie do końca ogarniał swoim umysłem sytuację z wczoraj. Został szpiegiem księcia...Wczoraj wydawało się to lepszym pomysłem, niż okazało następnego ranka. Jak niby miał wykonać powierzone mu zadanie? Zastanawiając się poważnie nad swoim postępowaniem zręcznie zwędził talerz ze smażonym bekonem i jajkami. Zapewne kradł porcję któremuś z 35 pałacowych intruzów,lecz kucharze zawsze robili tonę rzeczy za dużo, więc niespecjalnie przejął się tym faktem. Trzymał talerz jedną ręką, zakrywając go z jednej strony swoim ciałem, a z drugiej kuchennym blatem i sunął spokojnie do przodu. Po drodze zauważył znajomą osóbkę palącą nielegalnie papieroski za piecem. Z uśmiechem podszedł do koleżanki, zabierając przy okazji dwie bułeczki czosnkowe prosto z tacy piekarza.
-Doberek, rudzielcu. Ktoś musiał cię nieźle wymęczyć, że zaczynasz dzień od niszczenia sobie płuc.-zagadał przyjacielsko, podsuwając Gwen jedną z bułeczek, po czym przysiadł się do niej ze swoim kradzionym zestawem śniadaniowym.
-Może zechcesz mi o tym opowiedzieć przy kubku naszej ulubionej kawy?-zapytał z uśmiechem, był to jednocześnie żart i propozycja kolejnej  kradzieży.

Offline

#4 2017-08-08 23:58:10

Gwendolina Catear
Użytkownik
Dołączył: 2017-08-06
Liczba postów: 17
WindowsFirefox 54.0

Odp: Kuchnia

Gwen uśmiechnęła się lekko i zaciągnęła  dymem.
- Ty też ładnie zaczynasz, szlachetny gwardzista kradnący bułki?- Zaśmiała się lekko. -Mam już szczerze dość tych całych eliminacji, dopiero co się zaczęły, a już mam ochotę wyrzucić wszystkie rozchichotane piękności za okno. Wiesz kto mi się trafił? Płaczliwa Dwójka do niańczenia!- Umilkła na chwilę. -Wiesz taka Dwójka, która siedziała na srebrnym nocniku i nigdy nie podniosła nic cięższego niż torebka. Do ciebie nic nie mam.- Zamilkła na chwilę i podjęła myśl na nowo. -Przysięgam, jeżeli znajdziesz kiedyś moje ciało wiszące na żyrandolu w Wielkiej Sali to będziesz znała powód. - Znów się zaciągnęła. - Po co to w ogóle jest? Czy piękniś sam nie mógł by sobie znaleźć dziewczyny? Nie! Musimy urządzić wielkie zawody! Wiesz ile ona dzisiaj wybierała durne kolczyki? Walone półgodziny!- Zdała sobie sprawę, że krzyczy, a Adam zastygł z pełnymi ustami. Sięgnęła po papierosa, który zdążył w tym czasie zgasnąć. - Szlak by to!- Rozejrzała się w poszukiwaniu paczki i kolejnej dawki rozluźniającej nikotyny. - Mówiłeś coś o kawie?

Offline

#5 2017-08-09 00:19:47

Kevin Larsson
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-26
Liczba postów: 47
WindowsOpera 46.0.2597.57

Odp: Kuchnia

- Jak dalej będziesz łączyć kawę z papierosami to nie będziesz musiała już się nigdzie wieszać.
Głos młodego lekarza był wielce beznamiętny, gdy wtrącił się w rozmowę dwóch rudzielców. Tak się składało, że właśnie w tym kącie zazwyczaj trzymano apteczkę, zarówno by nie wchodziła w drogę zabieganym kucharzom, jak i nie została zdewastowana przez dziwne kuchenne przypadki. A przydała mu się gdy znów jakaś panna nieopatrznie skaleczyła sobie dłoń. On akurat tu zawitał by zdobyć cokolwiek do jedzenia - miał nocny dyżur w gabinecie przyjęć, był głodny jak trzy wilki, mimo pochłonięcia jakiegoś tam posiłku parę godzin temu. Poza tym, był całkowicie wyczerpany - jego włosy były w jeszcze większym nieładzie niż zazwyczaj, miał też wory pod oczami i wyglądał jak chodzące zombie. No, ale ze skaleczeniem sobie poradził.
Odłożył apteczkę i od razu sięgnął po paczkę papierosów leżącą tuż obok, a którą szukała Gwen. Wyjął jednego i odpalił od ogniska, nawet sprawnie. Cóż, jak się miało w domu kominek, to umiało się i takie sztuczki. Zaciągnął się głęboko dymem, choć po chwili jednak tego pożałował, co widać było po jego minie. Ze skrzywieniem musiał przyznać, że to nie był ten sam towar, jaki zdobywali chłopcy-trójki, gdy chcieli być fajni w liceum. Do fajności wystarczy wygląd, najwyraźniej szóstki bardziej skupiały się na konkretnym wdychaniu substancji smolistych, rakotwórczych, i innych ciekawostek. Ale zaciągnął się raz jeszcze. I kolejny raz.
Przez otumaniony brakiem snu umysł przemknęła mu gorzka myśl. Jak by na to zareagował jego ojciec? Niedowierzaniem? Zniesmaczeniem? Złością? Ach, kogo chciał oszukać, pewnie by się zawiódł - na samym sobie, że nie zdołał wytłumaczyć synowi, jak cholernie bezsensowne to było. Nie zdążył.
- Proszę - powiedział do służącej, oddając jej papierosa.
Następnie usiadł ciężko koło Adama i potarł policzek porośnięty niedbałym zarostem - nie chciało mu się golić, nie o tej porze.
- Eliminacje wszystkim już dały w kość? To dopiero początek. - zaśmiał się, nisko, ochryple. Tym śmiechem mogła reagować Śmierć na błagania ludzkich dusz o jeszcze jedną minutkę, albo pięć, swego marnego żywota.
Oj, nasz młody lekarz nie był rannym stworzeniem, tak zgorzkniały, tak wyzuty z jakiejkolwiek energii do życia, o tak nieludzkiej porze.

Offline

#6 2017-08-09 00:58:16

Adam Christmastree
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-20
Liczba postów: 38
Windows 7Chrome 60.0.3112.90

Odp: Kuchnia

-Te bułeczki zostaną lepiej wykorzystane w naszych rączkach.-odparł z zawadiackim uśmiechem na przytyk pokojówki.
Wysłuchał historii przyjaciółki w zamyśleniu przeżuwając jedzenie. Na wspomnienie o dwójkach roześmiał się tylko, wywodził się z rodziny piątek, a będąc gwardzistą jakoś nigdy nie poczuł się jak szlachetna dwójka, dlatego cały czas zapominał jak wysoko w hierarchii jest tak naprawdę postawiony.
-Obiecuję, że pierwszy ją znajdę i zaszlachtuję, jeśli znajdę cię na żyrandolu.-zapewnił.
Jednak jego zapewnienia chyba nie przekonały Gwen, bo jej głos stopniowo się podnosił. Adam na chwilę zastygł zszokowany.
-Jeju, zobacz tylko co zrobił z tobą jeden dzień. Może twój znienawidzony blondasek wykopie ją szybko.-stwierdził w zamyśleniu, zastanawiając się przy okazji czy zdobyte informacje mogłyby się do tego jakoś przyczynić.
Wtedy na horyzoncie pojawił się młody lekarz, wyglądał jak siedem nieszczęść, do tego przejechanych kombajnem.
-Hejka, Kev.-przywitał się żując bekon-Wyglądasz jak gówno.
Popatrzył sceptycznie na lekarza, wyciągającego papierosa i zaciągającego się nim, jakoś Kevin i fajki nie pasowały do siebie. Przetarł zaspane oczy i wrócił do jedzenia śniadania, jako jedyny z towarzyszy delektujący się smakiem jajecznicy z boczkiem, a nie nikotyny.
-Może smażonego boczku?-zapytał się lekarza, kiedy ten oddał papierosa prawowitemu właścicielowi, podsuwając mu talerz z jedzeniem.
Adam był osobiście skołowany, lecz nie umiał podzielić niechęci do życia innych, zawsze był rannym ptaszkiem. Poranki były najlepszą porą dnia, bo dopiero później życie robiło się trudniejsze. Chociaż musiał im przyznać, że również miał dość eliminacji, z ich trójki on miał najmniej kontaktu z kandydatkami, co nie zmienia faktu, że zdążyły zaleźć mu za skórę.
-Jak już wcześniej proponowałem, ktoś się pisze na zbawczą kawę? Musicie zacząć żyć, przed nami kolejny cudowny dzień eliminacji.-powiedział wesoło, choć jego oczy wołały o pomoc.

Ostatnio edytowany przez Adam Christmastree (2017-08-09 01:00:07)

Offline

#7 2017-08-09 10:54:13

Gwendolina Catear
Użytkownik
Dołączył: 2017-08-06
Liczba postów: 17
WindowsFirefox 54.0

Odp: Kuchnia

-Doceniam, dziewczyna nie będzie miała szans. I mam szczerą nadzieję, że jeszcze dzisiaj wróci do domu. Nie wyobrażam sobie jej jako królowej.- Gdzie była ta przeklęta paczka? Szukała je wokoło siebie aż usłyszała znajomy głos.
Dziewczyna uśmiechnęła się kiedy dołączył do nich lekarz-stażysta. Lubiła te poranki, kiedy niby przypadkiem wpadali na siebie w kuchni. Wszyscy mieli tak różne zajęcia, że mogli o nich szczerze porozmawiać. Miała wrażenie, że znalazła się przy jedynych osobach w pałacu, którym na niej choć trochę zależało, a przecież pracowała tu też jej matka. Przyjrzała się Kevinowi i w duchy zgodziła się z Adamem - chłopak nie wyglądał dobrze. Jeszcze większy szok perzyła kiedy sięgną po fajki. Zwykle tylko rzucał jakąś uwagę na temat jej nałogu i przyszłej śmierci. Widać jednak jego trójkowe płuca nie były przygotowane do tego typu papierosów. Mięczak. Miał jednak rację, eliminacje dopiero co się zaczęły, a oni już ledwo wyrabiali, chociaż pewnie im dalej tym będzie spokojniej. W końcu już niedługo liczba kandydatek ma zmaleć, a co za tym idzie opadnie trochę ogólne podniecenie. Wzięła podanego jej papierosa i z niedowierzaniem spojrzała na Kevina.
-Dzięki, stary, ale szczerze mówiąc to cie dzisiaj nie poznaję. Palisz, a potem oddajesz mi papierosa nie nawijając o chorobach, bakteriach i innym świństwie przekazywanym w ten sposób?- Zaciągnęła się. -Przyznaj się, ile z kandydatek zjawiło się dzisiaj u ciebie po leki uspokajające? Ledwo udało mi się zmusić moją Dwójeczkę do zaśnięcia. - Spojrzała na gwardzistę, siedzącego pomiędzy nimi. - Też chcesz?- Wyciągnęła szluga w jego stronę. -Jeśli zostałam właśnie czymś zarażona to nie chcę umierać w samotności. - Wychyliła się trochę i spojrzała na Kevina. - Co powiesz na kawkę, panie doktorze? O ile skróci się po niej moje życie?

Offline

#8 2017-08-09 17:28:11

Kevin Larsson
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-26
Liczba postów: 47
WindowsOpera 46.0.2597.57

Odp: Kuchnia

- Gówno przynajmniej kiedyś było czymś przydatnym - jęknął z rozpaczą młody mężczyzna - Wiesz, wszystkie te wartości odżywcze, budowanie organizmu, wspomaganie jego działania... - machnął ręką z poczuciem beznadziei, i może pociągnąłby to dalej, gdyby nie mięsna oferta. A no tak, przecież po to tu przyszedł właściwie. Był tak zmęczony, że na moment zapomniał i o głodzie, lecz ten martwy kawałek świni wielce do niego przemawiał. - Z chęcią.
Sięgnął ręką do talerza i wziął plasterek bekonu w palce, nie przejmując się za bardzo tłuszczem. Wgryzł się w mięso z pasją i zaraz zajął pracowitym żuciem. Przerwał tylko po to, by spojrzeć z wyrzutem na Gwen.
- Ja żadnych zarazków nie roznoszę, wypraszam sobie. W drugą stronę to bym się może bał, ale po mnie możecie spokojnie palić. Zresztą - skrzywił się wyraźnie - ty się rakiem przejmuj, nie bakteriami.
Przez chwilę milczał, kiwając w dziwnym rytmie głową, i tylko poruszał szczękami, ewentualnie sięgając po kolejną porcję mięsa. Lecz najwyraźniej był to przejaw jego skupienia, bo gdy odezwał się ponownie, ruszył z wyliczanką.
- Chyba lepiej spytać, ile kandydatek wysłało do mnie swoje pokojówki. Najwyraźniej same do gabinetu trafić nie mogą. - niby ironiczna uwaga, lecz z drugiej strony, on na początku też miał z tym problem - Trzy po leki uspokajające. Cztery ze stresu nabawiły się jakichś problemów trawiennych. Jedna podobno zwymiotowała. Kolejna zmusiła swoje pokojówki do przynoszenia tylu drinków, że rano musiały ją zbierać z podłogi, a ja szukać lekarstwa na kaca. Migreny, astma, długie rozmowy z kuchnią na temat alergii. A, i sześć potrzebowało plasterków na otarcia od butów. Ale! Jedna kazała mi osobiście przyjść do jej komnaty by jej ten plasterek nakleić. Bo na pewno pokojówki nie są wystarczająco kompetentne. Myślicie, że to była kolejna durna dwójka? - spytał, a jego ton zdradzał, że to było pytanie podchwytliwe. Tak jak i złośliwy uśmiech. - Czwórka. Ale wyglądała tak, jakby niemal brzydziła się mojego dotyku. - Wzruszył ramionami.
Na propozycję kawy zareagował potrząśnięciem głowy.
- O nie, ja odpadam. Jak stąd wyjdę to mam zamiar iść spać na ładnych parę godzin, dziś mam wolne, bo jestem po dyżurze. - Spojrzał na Gwen z lekkim politowaniem - Sama kawa taka zła nie jest, ale tylko pogarsza syf w papierosach.

Offline

#9 2017-08-10 13:18:24

Adam Christmastree
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-20
Liczba postów: 38
Windows 7Chrome 60.0.3112.90

Odp: Kuchnia

-Dyżury zmieniają ludzi.-stwierdził, patrząc w dal z udawaną powagą.
Spojrzał sceptycznie na podawaną mu fajkę.
-Chyba sobie odpuszczę, popsuje mi smak bekonu.-odparł wgryzając się w ostatni kawałek-Poza tym, nie mam ochoty na wasze choróbska. Najwyraźniej ja w odróżnieniu od was mam ochotę jeszcze pożyć, więc przykro mi giniesz w samotności.
Zamyślił się, kiedy Gwen i Kevin zaczęli znowu rozmawiać o kandydatkach. Stwierdził, że nie lubi tego tematu, w zasadzie najlepiej by było, gdyby zapomniał o tych całych eliminacjach. Chciał iść przez życie szczęśliwy, a te 35 jęczących idiotek mu to znacznie utrudniało.
W takich momentach cieszył się, że jest gwardzistą i gdyby nie głupi układ z księciem, mógłby zupełnie ignorować ich obecność w pałacu. Rozmasował dwoma palcami nasadę nosa. Dlaczego był tak zdesperowany, żeby zgodzić się na coś takiego? Dlaczego stwierdził, że sprosta zadaniu i że to dobry pomysł?! Do tego czuł, że przy księciu zachowywał się jak idiota. Nie umiał nawet porządnie sklecić jednego zdania! Miał ochotę podciąć sobie żyły.
Nagle z rozmyślań wyrwało go wspomnienie obiecanej kawy.
-Dwie, porządne czarne już się robią.-odparł ze zmęczonym uśmiechem-Dobrze doktorku, postaraj się doprowadzić siebie do stanu używalności.
Polecił Kevinowi z przekąsem, po czym poderwał się z ławy i ruszył na łowy. Parę piruetów wokół blatów wystarczyło, by wrócił zwycięsko z dwoma kubkami ciemnego napoju.
-Na zdrówko.-powiedział, podając kubek pokojówce i z powrotem usadowił się na ławie.
Zaciągnął się zapachem kawy, uśmiechając z satysfakcją i upił mały łyczek. Postanowił, że przynajmniej przy kawie myślenie o księciu i eliminacjach nie będzie go dręczyć, potrzebował chwili relaksu.

Offline

#10 2017-08-10 16:38:21

Gwendolina Catear
Użytkownik
Dołączył: 2017-08-06
Liczba postów: 17
WindowsFirefox 54.0

Odp: Kuchnia

Kiedy gwardzista pogardził jej papierosem wzruszyła ramionami i zaciągnęła się dymem. Zignorowała uwagę o jej stanie zdrowia i wysłuchała cierpliwie wyliczanki Kevina na temat jego nocnych pacjentek i ich dolegliwości. Musi koniecznie dowiedzieć się, która z kandydatek upiła się dzień przed pierwszym spotkaniem z księciem. Czy te dziewczyny naprawdę oddały mózgi w zamian za miejsc w pałacu? Postanowiła wypytać o to inne pokojówki, którym przypadło niańczenie księżniczek. Niektóre z nich jak tak jak ona podchodziły do tego zadania z entuzjazmem skazańca widzącego pętlę. Inne, aż podskoczyły z radości kiedy usłyszały o nowych obowiązkach. To była ta część personelu, która wciąż uważała, że pracuje w baśniowym pałacu króla wróżek i przystojnego, dobrego księcia. Prawda była taka, że tylko przystojny książę się zgadzał. Przynajmniej została główną pokojówką i nie musiała nikogo słuchać, wiązało się to jednak z inna trudnością bo teraz musiała myśleć jeszcze za dwie inne osoby. Wypaliła do końca papierosa i wrzuciła do do pieca, akurat w chwili kiedy Adam podał jej wielki kubek czarnej jak noc kawy. Oplotła go palcami i rozmarzyła się wdychając orzeźwiający aromat.
Nagle coś do niej dotarła.
-Jakie do cholery wolne?!- Spojrzała na Kevina-Haruję cały dzień, żeby pałac jako tako wyglądał, znoszę  niedorozwiniętą księżniczkę i jej pieprzone zachcianki, w dzień i w nocy robię wszystko co jej się tylko wymarzy w tej jej pięknej główce! Śpię po pięć godzin na dobę bo pilnuję dwóch idiotek, a ty mi mówisz, że dają ci wolne bo zawaliłeś nockę naklejając plasterki? - Ramiona jej opadły, wypiła powoli duży łyk zbawiennego napoju. Kontynuowała już spokojniej, a jej głos wyraźnie ucichł. -Na tym właśnie polega różnica, kiedy jesteś Trójka przynajmniej dają i się wyspać, a jak Szóstka mówią, że wyśpisz się w grobie.- Szczerze nienawidziła systemu klas i tego jak większość wysoko rodzonych traktowała tych na dole, tym bardziej, że pod nią były jeszcze dwie klasy. Nie chciała sobie nawet wyobrażać jak to jest być Siódemką, kiedy zarabiasz jeszcze mniej niż ona, albo Ósemką, kiedy nie masz nic. Spojrzała na chłopaków, dobrze, że chociaż oni tacy nie byli.

Offline

#11 2017-08-10 20:27:40

Kevin Larsson
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-26
Liczba postów: 47
WindowsOpera 46.0.2597.57

Odp: Kuchnia

Na chwilę skupił się tylko i wyłącznie na pracowitym żuciu mięsa, porywając również i kawałek bułki należącej do gwardzisty. Niby nieobecnym wzrokiem spojrzał na Adama, jak ten zręcznie ukradł dwa kubki kawy, a zapach tego napoju zakręcił go w nosie. Choć jego zdecydowanie bardziej rozbudził nagły wybuch Gwendolin, który sprawił, że cały drgnął, nagle spoglądając na nią nieco bystrzej. Jego otępione zmysły z początku nie zrozumiały przekazu, a jedynie krzyk i pretensje, więc cały się spiął. Nie lubił krzyku, nie lubił kłótni. Chyba, że to on krzyczał i się kłócił. Ale szybko załapał, co tak naprawdę zabolało jego szósteczkę. Westchnął, zmęczony.
- Tak, ale też cały poprzedni dzień byłem na nogach, najpierw musiałem przejrzeć medykamenty, a później bujałem się z papierkową robotą i jakimiś zgodami od tych panien. Musiałem ściągać od nich podpisy. Zresztą, Adam, czy ty nie miałeś wtedy warty w okolicach? - zastanowił się na głos, ale i tak wzruszył ramionami. W sumie, żadna różnica. -I bez urazy, Gwen, ale moja pomyłka może kosztować czyjeś życie. Ty, zmęczona, możesz krzywo przyszyć guzik. Choć to też może kogoś kosztować życie... - ostatnie zdanie już wymamrotał, całkiem bełkotliwie, ze względu na jego stan. Zapewne byłaby to owa pechowa pokojówka, która ośmieliła się zrobić coś niewystarczająco dobrze. Mimo to, na moment objął dziewczynę ramieniem, przysuwając ją do siebie i przytulając, ot tak, po przyjacielsku, w geście pocieszenia. - Zawsze możesz powiedzieć, że źle się czujesz i wbić do mnie do gabinetu, wygodnie umoszczę ci kozetkę. - odezwał się całkiem miłym, jak na niego, tonem.
I już po chwili cofnął swą rękę, bo nie przesadzajmy z tym kontaktem fizycznym! Kevin nie był jego fanem, choć według niego takie gesty były najszczerszym pocieszeniem.

Offline

#12 2017-08-10 22:18:17

Adam Christmastree
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-20
Liczba postów: 38
Windows 7Chrome 60.0.3112.90

Odp: Kuchnia

Adaś był w sowim świecie, napawając się kubkiem kawy i chwilą spokoju, gdy Gwen podniosła głos. Skrzywił się na głośny dźwięk, lecz po chwili posmutniał. Pokojówka wiodła naprawdę ciężkie życie, a nie lubił patrzeć jak jego przyjaciółka się przemęcza. Sam był dwójką, a jego życie nie było łatwe, czasem trzeba było urabiać się po łokcie, nie wyobrażał sobie nawet jak ciężko muszą mieć niższe klasy. Jednak nie poczuł się wmieszany w dyskusje, więc postanowił mówić lekarzowi, a sam w międzyczasie wypił łyk kawy. Za ciężko pracujących pomyślał wznosząc niemy toast.
Ledwie zdążył odstawić kubek, poczuł ramię Kevina obejmujące go, by następnie został przytulony przez mężczyznę. Na jego twarz wpełzł złośliwy uśmieszek.
-O niee, panie doktorzee...-wymruczał żartobliwie-Czy takie zachowanie przystoi młodemu dżentelmenowi?
Odsunął delikatnie Kevina od siebie i przerzucił przez niego ramię
-I podziękuję za ofertę kozetki. Wybacz skarbie, ale nie jesteś w moi typie.-powiedział puszczając lekarzowi oczko, po czym odwrócił się do pokojówki-Mój biedny, mały rudzielec!
Objął dziewczynę drugą ręką i zamknął oboje w uścisku.
-Wiecie co? W dupie z tym wszystkim! Z pracą, eliminacjami i klasami, jak tylko nadarzy się okazja wyjeżdżamy gdzieś gdzie jest ładnie i ciepło!-oznajmił pół żartem, pół serio. Jak dla niego mogliby nawet wyjechać, był mistrzem spontanicznych wypadów.

Offline

#13 2017-08-10 23:12:01

Gwendolina Catear
Użytkownik
Dołączył: 2017-08-06
Liczba postów: 17
WindowsFirefox 54.0

Odp: Kuchnia

Gwendolina westchnęła. Kevin miał rację, pracował ciężko, a jego zajęcie miało bezpośredni wpływ na zdrowie innych. Nie zaprzeczała, że to co robili było nie porównywalne, ale siedziała tam taka zmęczona, a on szedł spać! Czyżby przemawiała przez nią zazdrość? I to jak!
Eliminacje już okazały się najgorszym koszmarem całej ich trójki, a to dopiero początek. Wtedy stało się coś naprawdę dziwnego. Kevin w przypływie opiekuńczości przytulił Adama. Przecież ten człowiek stronił od kontaktu fizycznego! A potem ta propozycja wygodnej kozetki w jego gabinecie. Co się dzisiaj z nim działo? Spojrzała na dwójkę przyjaciół z podniesioną brwią.
-Kev, jesteś pewien, że nie potrzebujesz jakiejś, chory? Nie poznaje cie dzisiaj stary.- Chciała rzucić jeszcze coś, ale nagle Adam spławił Kevina i znalazła się w jego uścisku. Objął ją delikatnie i po przyjacielsku, a ona poczuła się przez jedną małą mili sekundkę szczęśliwa i kochana. Odstawiła ostrożnie kubek, który był już do połowy pusty i przytuliła się do chłopaka. Z drugiej strony, choć miej chętnie do uścisku dołączył też lekarz, któremu posłała przepraszający uśmiech. Siedzieli tak całą trójką, a gwardzista, przeciwwaga do ich pesymistycznych wizji świata, mówił o słonecznych dniach. Pozwoliła sobie przez chwile marzyć, ale nagle w twarz uderzyła ja zimna pięść rzeczywistość.
-Taaa, najszybciej wyjedziemy jak się skończą te zawszone eliminacje i o ile nasz urlop pokryje się z twoją przepustką. I jeżeli będziemy mieli pieniądze.- Dodała wyswobadzając się z uścisku przyjaciela.- Poza tym jeśli nawet gdzieś jest słonecznie i ciepło to jak tylko się tam zjawimy przyjdzie deszcz, mgła i trzęsienie ziemi.- Uśmiechnęła się do nich i postanowiła zmienić temat.-Adaś, znamy już fascynującą historię o zatruciach i przedawkowaniach alkoholowych, którą uraczył nas nasz stażysta. Co ty robiłeś kiedy nasz piękny pałac został zalany falą szminek, za dużych dekoltów i koronek?- Warta Adama w brew pozorom nigdy nie była nudna, ten człowiek ciągle oscylował pomiędzy młotem a kowadłem, zawsze o mały włosek unikając jednego lub drugiego.

Offline

#14 2017-08-11 00:39:56

Kevin Larsson
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-26
Liczba postów: 47
WindowsOpera 46.0.2597.57

Odp: Kuchnia

Kiedy Gwen zdołała tak przypakować, i tak urosnąć? Nie miał pojęcia, że szorowanie podłóg może dać człowiekowi takie muskuły, może powinien tego też spróbować? Jednak kiedy słowa, które z chęcią by usłyszał wypowiedziane delikatnym, kobiecym głosikiem, były wymruczane nisko i po męsku, do jego otumanionego umysłu dotarła rzeczywistość, choć z trudem. Spojrzał na Adama z wyrzutem.
- Przed chwilą cię tu nie było! To miało być do Gwen!
Ale kiedy chciał się uwolnić od kumpla, jego silne, żołnierskie ramię nie pozwoliło mu na to. Kevin nawet nie próbował walczyć, tylko z naburmuszoną miną trwał w tej okropnej bliskości. Jednak z drugiej strony ujrzał drugiego swojego rudzielca, tego, który miał być adresatem jego czułości. I jak widać Adam się tym zajął, pewnie lepiej niż on sam. Uśmiechnął się nieprzytomnie do pokojówki.
- Chwilowe zaćmienie umysłu. Korzystajcie, póki trwa.
Ten moment, gdy wszystkie jego mury, bariery obronne znikały, a on potrafił zignorować swe wszystkie paskudne cechy charakteru, by pokazać innym trochę czułości i swych uczuć do nich. Do jego dwóch rudzielców, tak innych od siebie. Jedno widziało całe zło tego świata, drugie całe dobro. Jego kompasy.
Tak się wzruszył tą dziwną myślą, że aż odwzajemnił ich uściski i ułożył głowę na ramieniu Adama. Całkiem wygodnie się na nim leżało, więc Kevin przymknął lekko oczy.
- Ludzie w naszej szerokości geograficznej odczuwają istotne niedobory witaminy D z powodu braku słońca. Ale te tropikalne choróbska, fuj. - wzdrygnął się na samą myśl.
Wyciągnął rękę, by lekko potargać rudobrązowe kłaki na głowie przyjaciela.
- Noo, nasz młody koleżko, ty się jeszcze przeżyciami nie podzieliłeś jeszcze!

Offline

#15 2017-08-11 01:04:34

Adam Christmastree
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-20
Liczba postów: 38
Windows 7Chrome 60.0.3112.90

Odp: Kuchnia

-Przepraszam bardzo, że pokrzyżowałem ci plany, wracając na ławkę.-fuknął z udawanym wyrzutem.
Kiedy osoby, które wręcz kochał znalazły się tak blisko, rozluźnił się w końcu. Tylko przy nich mógł czuć się kompletny, że niczego w życiu mu nie brakowało. Na chwilę zastanowił się jakby to było przytulić się do księcia, przypomniało mu się jednak jakie uczucia wywołał w nim przyszły władca przy ich wczorajszym spotkaniu i porzucił swoje przemyślenia.
-Niniejszym, skazujesz się długie tulenie, Kev.-rzucił, gdy lekarz wspomniał o zaćmieniu umysłu.
Spojrzał na Gwen, a potem na Kevina z niedowierzaniem i przerażeniem w swoich pięknych oczkach.
-Gwen! Jak możesz tak niszczyć cudze marzenia! To powinno być karalne!-krzyknął oburzony, lecz nie wypuścił jej z uścisku, jedynie odsunął się trochę, delikatnie czując na ramieniu głowę Kevina
-Jesteście okropnie i tyle. -podsumował na koniec.
Zastanowił się chwilę co powiedzieć przyjaciołom, ale nie wierzył że udałoby mu się dobrze ich okłamać. Może przemilczenie niektórych szczegółów wystarczy.
-Akurat miałem wartę w sali, gdzie szykowały się do biuletynu. I to była istna masakra, w takich właśnie chwilach cieszę się,  że jestem chłopcem.-wstrzymał się na chwilę z potokiem słów.
Czy faktycznie może powiedzieć o obecności księcia? Monarcha pewnie nawet nie szczególnie by się tym przejął, ale to w jakiś sposób mogłoby wydać jego uczucie...
-Zagadał do mnie jakiś koleś, może stylista, w każdym razie rozmawiałem z nim pierwszy raz. Był uroczy, prawie tak przystojny jak książę. Jednak było w nim coś dziwnego... -zamilkł-W każdym razie jestem ciekaw czy spotkam go jeszcze...

Offline

#16 2017-08-11 13:20:09

Gwendolina Catear
Użytkownik
Dołączył: 2017-08-06
Liczba postów: 17
WindowsFirefox 54.0

Odp: Kuchnia

Podniosła brew kiedy Adam zaczął opowiadać historię. Miał rację nawet z wyższych pięter słychać było gwar z Sami Metamorfoz urządzonej dla kandydatek. A jeśli ob był w centrum tego wszystkiego. To mogło odcisnąć ślad na psychice do końca życia. Nie zdziwi się jeśli kilku gwardzistów będzie przez jakiś czas budzić się w nocy z krzykiem na wspomnienie hybrydowych paznokci. Bobrze, że ich kwatery były oddalone od pokoi pokojówek. Inaczej paru z nich zginęło by w niewyjaśnionych okolicznościach.
Potem przeszedł do opisu przystojnego nieznajomego. Popatrzyła na niego z troską. Martwiła się, że ktoś może skrzywdzić jej przyjaciela, ale jednocześnie chciała dla niego jak najlepiej. Postanowiła nie wtrącać się. Chłopak w końcu nie był głupi, jakimś cudem dostał przydział w pałacu. Kretyna nie przydzielili by do ochraniania najważniejszych osób w państwie. Chyba.
-Naprawdę kogoś poznałeś? To świetnie. Jeśli chcesz mogę wypytać o niego inne pokojówki. Zdziwił byś się czego można się czasem dowiedzieć sprzątając pałac. Nie martw się Słoneczko, jestem pewna, że nie może się już doczekać spotkania z tobą.- Przypomniała sobie jak kiedyś nakryła jednego z gwardzistów w dość jednoznacznej sytuacji z kucharką, albo jak podsłuchała rozmowę dwóch lokajów na temat ostatniego szalonego melanżu. Wszystkie informację jakie przez lata zdobyła zachowywała dla siebie na wypadek nagłej potrzeby. -Mówiłeś, że jak się nazywa?- Mrugnęła porozumiewawczo do Adama nadal obejmującego jej ramiona.-Przy okazyj, jeśli go spotkam powiem mu, że jeśli choć pomyśli żeby cię skrzywdzić może się zacząć pakować bo naślę na niego wszystkie pracujące tu pokojówki. A ponieważ większość z nich z niewyjaśnionych przyczyn się mnie boi zrobią wszystko o co je uprzejmie poproszę.- Wypiła łyk chłodnawej już kawy, skrzywiła się. To przez te  przytulanki. No nic przynajmniej kofeina została.- Co miałeś na myśli mówiąc, że był dziwny?

Offline

#17 2017-08-12 00:34:34

Kevin Larsson
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-26
Liczba postów: 47
WindowsOpera 46.0.2597.57

Odp: Kuchnia

Wysłuchał niezbyt długiej opowieści gwardzisty, i z początku nic nie odpowiedział, jedynie nieco ironiczny uśmieszek pojawił się na jego ustach. Osobiście nie wierzył w żadną miłość od pierwszego spojrzenia - w takim przypadku musiałby skończyć sam do końca życia, a wolał mieć jeszcze resztki nadziei. Ot, magia niskiej samooceny. Taką odpowiedź podawał każdemu ciekawskiemu, lecz w rzeczywistości zwyczajnie uważał, że to może być jedynie sprawka głupiego zauroczenia. A on wierzył, że prawdziwa miłość przychodzi z czasem, i wymaga zrozumienia, dopełnienia się charakterów oraz nawyków.
-Gwen, tak dużo słów! Czy to przesłuchanie, czy już planujemy misję jak zdobyć stylistę? - Jęknął.
Nagle zaczął się wiercić, by w końcu odezwać się niechętnie.
- Nie chcę cię martwić, Adam, lecz jeżeli widziałeś go po raz pierwszy, to możliwe, że był w pałacu tylko jednorazowo.
Naprawdę nie chciał go martwić i podkopywać jego morale, jednak zdecydowanie stawiał on na szczerość. Jeszcze by jego rudzielec się zamęczył szukając ducha w zamku, który dawno byłby na drugim końcu kraju. Po chwili jednak żartobliwie pstryknął go w nos.
- Hej, ale czy ty nie jesteś jeszcze za młody na romanse? - nagle jego głos stał się niby rodzicielski, karcący.
Lubił czasem ponabijać się z różnicy wieku między nimi - on był starym piernikiem, zaś Adaś dzieckiem jeszcze nie dorastającym do blatu stołu.

Offline

#18 2017-08-20 23:19:22

Adam Christmastree
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-20
Liczba postów: 38
Windows 7Chrome 60.0.3112.90

Odp: Kuchnia

Uśmiechnął się na początku, przypominając sobie moment przybycia księcia Vincenta. Lecz zaraz powrócił do rzeczywistości, kiedy Gwen rozpoczęła falę pytań. To chyba jednak nie był dobry pomysł.Stwierdził z przestrachem. Czuł się trochę winny, okłamując tak przyjaciół, widząc ich troskę i zainteresowanie. Ale odnosił przeczucie, że nie powinien ujawniać spotkania z księciem, przyjnajmniej jeszcze nie teraz. Z kolei ciekawe, czy książę jeszcze pamiętał o nim. I o umowie, którą zawarli, a  jeśli tak czy oczekiwał ponownego spotkania? Dla poznania sekretów swoich panien, na pewno. Pomyślał zgorzkniale, zachciało mu się romansów z księciem, cholera, to teraz ma. Znowu zagubił się w myślach.
-Ja...-zaczął chcąc odpowiedzieć na pytania pokojówki i jednocześnie myśląc nad wiarygodną wymówką, lecz Kevin przyszedł mu z pomocą.
-Właśnie, co to za przesłuchania.-przytaknął starszemu koledze, niczym papugujący, młodszy braciszek-O nie, zdecydowanie nie planujemy żadnej misji!-jęknął, widząc z przerażeniem oczyma wyobraźni do czego jego przyjaciele byliby zdolni.
Obrócił kubek po kawie w rękach.
-Dzięki, Gwenuś, i nie dziwę się, momentami potrafisz być przerażająca! Biedne pokojówki.-powiedział z udawanym smutkiem-Ale Kev ma rację, pewnie już dawno opuścił pałac, nie ma co roztrząsać tematu. Po prostu stwierdziłem, że był uroczy i tyle. A co do dziwności, hm, wydawał się mieć więcej twarzy lub masek niż sam Christian Grey.
Cały czas mówił półprawdę i tylko to sprawiało, że nie wyrzuty sumienia nie pożarły go żywcem, przedstawiał przyjacielom swoje prawdziwe uczucia, a przynajmniej zbliżone do tych mocniejszych, tak by nie czuć się przez nie zażenowany, a jedynie zmieniał tożsamość obiektu swoich westchnień. To nie było takie duże kłamstwo, prawda?...Nie?
-Oho, odezwał się pan stary dziad.-odgryzł, na rodzicielski przytyk lekarza--A ty już tyle lat na karku i wciąż samotny.-odparł z uśmieszkiem.
Lubił tą część Kevina, kiedy udawał że różnica wieku między nimi  jest taka duża, razem z jego rozwagą i opiekuńczością Gwen Adam nie tęsknił tak bardzo za rodziną, którą musiał zostawić.

Offline

#19 2017-08-21 00:21:12

Gwendolina Catear
Użytkownik
Dołączył: 2017-08-06
Liczba postów: 17
WindowsFirefox 54.0

Odp: Kuchnia

Gwen westchnęła i oparła się o ścianę za nimi. Chyba rzeczywiście była zbyt dociekliwa. Nie chciała dołować przyjaciela i miała nadzieję,że nie będzie musiała tego robić, ale Kevin pewnie miał rację. Prawdopodobieństwo spotkanie jeszcze kiedyś tajemniczego stylisty było malutkie. Poza tym maski, o których wspomniał - to nie mogło być nic dobrego. Może to i lepiej, że ich znajomość nie będzie trwała dłużej. Kto wie co mogło by się stać. Nie chciała nawet myśleć o tym co by było gdyby ktoś spróbował skrzywdzić Adama.
Z ukrywaniem ciała zawsze były kłopoty.
Postanowiła trochę zmienić temat, a Adaś dał jej do tego doskonałą możliwość.
-Właśnie panie doktorze. -Wychyliła się trochę aby spojrzeć na Kevina. -Jako jedyny tutaj jesteś wrażliwy na wdzięki płci pięknej. Co myślisz o kandydatkach?- Pociągnęła kolejny łyk z kubka zimnej kawy, który okazał się być ostatnim. Odstawiła puste naczynie na ławę obok siebie. -Mój drugi mały chłopiec też zauważył kogoś specjalnego wczoraj wieczorem?- Spojrzała na chłopaków z niewinnym uśmieszkiem.
Po dawce kofeiny poczuła się odrobinę lepiej, a dzięki bliskości przyjaciół uznała, że ma szansę przeżyć dzisiejszy dzień. Wolała nie zauwarzać faktu, że sztuczna energia, którą zawdzięcza kawie minie za jakiś czas, a sen nie udziela kredytów długoterminowych. Prędzej czy później więc będzie musiała zasnąć na parę ładnych godzin. Zastanowiła się nad propozycja kozetki, którą usłyszał Adam, a która była przeznaczona dla niej. Dobrze było pryjażnić się z kimś kto dysponuje gabinetem pełnym łóżek i zwolnień lekarskich.

Offline

#20 2017-08-21 18:46:45

Kevin Larsson
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-26
Liczba postów: 47
Windows 8.1Chrome 60.0.3112.101

Odp: Kuchnia

- Żadnych misji - potwierdził, pomrukując - Jestem zbyt śpiący na misje.
Spojrzał kątem oka na pokojówkę, strojąc niechętną minę, pokazując jej przy tym koniuszek języka.
- Potwornie przerażająca. Dziewczęta później potrzebują leków uspokajających.
Przymknął lekko oczy, zmęczony, i ułożył się wygodniej na cieplutkim gwardziście. Całkiem wygodna podusia, dużych rozmiarów, zdecydowanie mu się w tej chwili podobała. Choć będąc szczerym, w obecnej chwili lekarz zasnąłby i na gołej podłodze. Jednak wzdrygnął się, gdy nagle towarzysze postanowili poruszyć jego osobiste kwestie. Burknął niechętnie, niemal wrogo.
- Nie potrzebuję nikogo, daję sobie radę sam, doskonale. - odsunął się od Adama z urażoną miną. - A co do kandydatek... Wszystkie były ładne, nie potrzeba kwalifikacji do stwierdzenia tego. - Przewrócił oczami.
Jedyne, co tkwiło mu teraz w pamięci, to dziewczyna, która była jeszcze zupełnym dzieckiem, szóstka o spracowanych dłoniach w pięknej, szarej sukience i śmiech młodej kobiety, będący odpowiedzią na jego żart. Jej sympatyczne wypowiedzi. Rozmowy.
Zamilkł na dłuższą chwilę, zupełnie zatracając się w mglistych, niewyraźnych zakątkach pamięci, która nie chciała współpracować.
- Każda była specjalna - powiedział zadumanym tonem, by po chwili jednak odezwać się już nieco złośliwie - Niektóre specjalnej troski.
Potrząsnął głową.
- I tak to nie my mamy je oceniać, a nasz młody książę. Jego zdanie się liczy, tylko jego - no, ewentualnie jego doradców. Co ja o nich sądzę, to nieistotne.

Offline

#21 2017-08-23 20:10:52

Adam Christmastree
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-20
Liczba postów: 38
Windows 7Chrome 60.0.3112.101

Odp: Kuchnia

Spojrzał wyczekująco na Kevina, gdy Gwen dołączyła się do jego przytyku, chociaż widział jego wyraźne niezadowolenie. Ach, chyba to drażliwy temat, stwierdził z szerszym uśmiechem. Nie chodziło o to, że śmieszył go brak doświadczeń w polu randkowym swojego przyjaciela, sam miał niewielkie, lecz niezwykle cieszyło go jak gburowaty stawał się lekarz, słysząc ten temat.
-Racja, samotny wilku. Na co nam drugie połówki!-odparł zgodnie, uśmiechając się, choć poczuł delikatne ukłucie w serduszku.
Zerknął na Kevina z uniesioną brwią, gdy ten zamyślił się, a jego spojrzenie stało się mgliste i nieobecne. Przez chwilę spanikował, że lekarz zaraz zemdleje, lecz najwyraźniej doszedł do siebie.
-Czyyli, na pewno nikt nie przykuł twojej uwagi?-spojrzał na niego znacząco, rozmyślając nad znaczeniem tego zamyślenia-Tylko się upewniam.-podniósł ręce w obronnym geście.
Roześmiał się na żart starszego kolegi, szczerze nim rozbawiony. Żarciki o rywalkach już wchodzą do pałacowej mody. Pokiwał głową na uwagę lekarza, przypominając sobie, że wszystkie dziewczęta należały do księcia. Ukłucie w klatce piersiowej powróciło, najwyraźniej obwieszczając zazdrość, ech potrzebował czegoś by oderwać się od swoich uczuć i myśli.
-Wiecie może, czy zapowiada się jakiś bal?-zapytał, zmieniając temat, dobra impreza to to czego teraz potrzebował. Choć bale wydawały się strasznie sztywnymi wydarzeniami, po pewnym czasie potrafiły się przemienić w najlepsze imprezy w Illei, trzeba było tylko udać się w odpowiednie miejsce.

Offline

#22 2017-08-23 23:13:42

Gwendolina Catear
Użytkownik
Dołączył: 2017-08-06
Liczba postów: 17
WindowsFirefox 54.0

Odp: Kuchnia

-Dajesz sobie radę sam?- Gwen uniosła brew patrząc na Kevina.-Ciekawe co byś zrobił jakbyśmy przestały ci robić pranie?-Uniosła rękę i potargała koledze włosy. Zawsze wyglądały jakby ich właściciel zapomniał do czego służy grzebień, a niewyspanie i nocny dyżur też im nie pomagały. Teraz spróbowała choć trochę przywrócić je do porządku, jednak włosy Kevina podlegały chyba innym prawą niż znane pokojówce. Po chwili straciła nadzieję na polepszenie sytuacji na głowie kolegi. Nie miała sił się tym teraz zajmować. Oparła się o ścianę. Słyszała, że Adaś igra z ogniem dopytując się o kandydatki, ale nie przeszkadzała mu. Była zadowolona, że rozmowa ogranicza się tylko do problemów sercowych chłopców.
Temat nagle jak się rozpoczął tak nagle skoczył z mostu. Gwardzista zaczął mówić o czymś innym.
Ach, no tak bal. Temat balu bardzo jej pasował. A właściwie pasował jej sam bal. Ten jeden raz mogła przeżyć dłuższe godziny pracy i stroje jakie musiały wtedy nosić, a to z tej prostej przyczyny, że nikogo to tak naprawdę nie obchodziło. Pierwsze dwie godziny wszystko rzeczywiście musiało wyglądać odpowiednio, ale potem? Kiedy wystarczająca ilość wina się poleje, nawet Sylvii nic nie interesuje. Miała już nie małe doświadczenie z przemycania butelek na alternatywne przyjęcia służby. Przyjęcia, na które trudniej się dostać niż na te urządzane przez rodzinę królewską. W zamieszaniu jakie powoduje alkohol i dobra zabawa wystarczy, że by w sali zostało tylko część obsługi. Reszta może się bawić gdzie indziej. Trochę lepiej i trochę mniej legalnie.
-W następnym tygodniu. Chyba chcą urozmaicić eliminacje.-Zastanowiła się chwilę.-To może być zabawne. Wyobrażacie sobie jak trzydzieści księżniczek próbuje jednocześnie tańczyć z blond pięknością?-Uśmiechnęła się.-Nie zdziwię się, jeśli poleje się krew.- Zdała sobie sprawę co to może oznaczać, obróciła szybko głowę w kierunku Kevina-Musisz załatwić sobie wolne na tę noc. Nie chcę imprezować bez ciebie. Chyba, że wolisz przyklejać plastry.

Offline

#23 2017-09-03 22:41:56

Kevin Larsson
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-26
Liczba postów: 47
WindowsOpera 47.0.2631.71

Odp: Kuchnia

Drugie połówki. Kevin przewrócił niemrawo oczami. Owszem, był samotnym wilkiem, i był z tego dumny. Nie potrzebował nikogo innego do szczęścia, nie uważał, by konieczna mu była kobieta do podniesienia standardu jego życia. Zdecydowanie wolał być sam, niż z byle kim. A jeszcze nie znalazł takiej, co by była skłonna spędzić z nim reszty życia - a co ważniejsze, takiej, z którą on chciałby spędzić tyle czasu.
- Kochana moja Gwen, wyobraź sobie, że jestem już dużym chłopcem i umiem sobie poradzić w życiu - powiedział słodkim tonem, by pokazać koniuszek języka rudowłosej. - Poza tym, jestem w pałacu o wiele krócej niż wy.
I nie miał pojęcia, jak długo tu jeszcze pozostanie. Do końca stażu, to na pewno. Ale co będzie dalej? Jak na razie spędził w królewskiej siedzibie parę miesięcy, i zdołał się szybko przyzwyczaić do specyfiki tego miejsca, ale miejsca stażu były losowe. Jasne, nie przydzieliliby tu byle kogo, ale czy zechcą go tu dalej trzymać? I co ważniejsze - czy on zechce tu zostać?
Nie miał w tej chwili siły na takie rozmyślania, więc początkowo z ulgą przyjął pytanie Adama - choć gdy już je przetrawił, spojrzał na niego krzywo.
Nikt?
Spracowane dłonie zaciskające się na przepięknym, drogim, szarym materiale. Cichy, zaskakująco szczery śmiech i mały wisiorek miecza, spoczywający na bladej skórze.
- Nikt mi nie wpadł w oko, spokojnie. Lepiej zastanawiaj się dalej nad swoim stylistą.
I myślał, ze już będzie miał spokój, ale co kolejny temat rozmowy, jego życie stawało się coraz gorsze. Bal? Jęknął głośno, chowając twarz w dłoniach. Co lepsze - spędzić tę noc w gabinecie, czekając na pierwszych ludzi szukających leku na kaca, mieć wlepiony dyżur na sali, by "na wszelki wypadek" był tam obecny ktoś z medycznym wykształceniem, czy "bawić się" pośród reszty pałacowej służby?
- O ile dobrze kojarzę swój grafik, mam mieć wtedy wolne - powiedział szczerze, choć z wyraźną niechęcią - Ale nie mam pojęcia, czy do tego czasu nic się nie zmieni.
Ha. Zapewne próżne jego nadzieje.
Nienawidził imprez.

Offline

#24 2017-09-07 16:34:17

Adam Christmastree
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-20
Liczba postów: 38
Windows 7Chrome 60.0.3112.113

Odp: Kuchnia

Czasem wydawało mu się, że młody lekarz jest jego całkowitym przeciwieństwem. Teraz też odnosił to wrażenie, słuchając wywodów o byciu silnym, niezależnym mężczyzną. Według Adama każdy potrzebował miłości, chociaż nie twierdził że znalezienie jej jest łatwe. Po prostu nie rozumiał czemu Kevin uważa, że bycie samotnym jest dobre, on nie dałby rady tak żyć. Nawet teraz, gdyby wiedział jak ma wyglądać jego miłości, wciąż wybrałby zakochanie się w księciu, ciężko mu było to przed sobą przyznać, ale wiedział, że tak właśnie by było. Pierwszy raz poczuł coś takiego do drugiego człowieka, czując miłość czuł się w końcu kompletny. Zastanawiał się, czy lekarz mówił by tak samo, gdyby na własnej skórze przeżył zakochanie. Ciekawe czy znalazłby wśród swoich medykamentów lek i na tą chorobę.
Zaczesał włosy do tyłu palcami
-To nie jest mój stylista.-odparł gorzko-Poza tym mam go sobie odpuścić, pamiętasz? Ale skoro nikt nie wpadł ci w oko, szczególnie spośród kandydatek to dobrze. Lepiej się za nimi nie oglądać.-stwierdził, przypominając sobie kary za położeniu rąk na tym co należało do księcia.
Ta zasada była okrutna, tak to prawda że te dziewczyny przyszły walczyć o księcia, lecz miłość nie wybiera, tak jak huragan nie czeka. Co jeśli znajdą tu przeznaczoną im osobę, ale za zbliżenie się będzie czekać ich tylko śmierć? A co jeśli sytuacja będzie odwrotna? Jeśli ktoś spoza rywalek zbliży się do księcia? Czy ktoś zwróci nawet na to uwagę? Czy książę mógłby odwołać eliminacje i żyć z tą osobą?
Drgnął na wieści o balu, o tak tego właśnie potrzebował.
-Właśnie Kev, nie chcę bawić się bez ciebie.-dodał spoglądając na lekarza-Poza tym, założę się, że minęły wieki odkąd się bawiłeś.
Gwardzista uwielbiał imprezy, jeszcze w domu nie raz oberwał za wymykanie się na zabawy w nocy.
Poruszył się na siedzeniu, wreszcie ma na co czekać, wreszcie będzie okazja żeby poszaleć.
-I nie wiem jak wy, ale ja mam ochotę popatrzeć jak dziewczyny drą koty o księcia.-przyznał z chytrym uśmieszkiem.

Offline

#25 2017-09-07 22:24:57

Gwendolina Catear
Użytkownik
Dołączył: 2017-08-06
Liczba postów: 17
WindowsFirefox 55.0

Odp: Kuchnia

-Lepiej postaraj się o ten wolny wieczór.- Powiedziała ziewając. Jedna kawa to zdecydowanie za mało. -Bo będziemy musieli wbić ci do przychodni z winem.
Rozejrzała się po kuchni. Wydawało się, że gdzieś właśnie to widziała... Jest!
Szybki ruch pokojówki wystarczył aby z pobliskiego wózka, na którym stało śniadanie dla rywalek znikną dzbanek z gorącą kawą. Ciekawe kogo pozbawia porannej dawki kofeiny? Gwen miała szczerą nadzieję, że Dwójkę, którą przyszło jej niańczyć. Z satysfakcją i westchnieniem wlała parującą czarną ciecz do kubka swojego i gwardzisty. Upiła łyk tego co przez ludzi pracujących uważane jest za napój bogów. Wypełniło ja ciepło i złudne otrzeźwienie, ale to jej wystarczało na te chwilę. W takie dni jak dzisiaj mogła by zabici za świeżo mieloną, czarną kawę. Właściwie to w inne dni też.
-Co wy na to, żeby zwinąć parę butelek z imprezy i zaszyć się z nimi gdzieś gdzie jest spokojnie? - Wypiła kolejny łyk opierając się wygodnie na Adasiu i prostując nogi. -Potem moglibyśmy wrócić, jak już wszyscy będą nieźle wstawieni i pośmiać się z księżniczek i blondaska. Mogli byśmy robić zakłady.
Po kolejnej kawie odzyskiwała już jasność myślenia i jej mózg był prawie zdolny do życia. -Brzmi prawie jak plan.- Więcej kawy.
-Matko, Adaś, jesteś tak wygodny, że mogła bym zasnąć!- Roztarła oczy dwoma palcami. -To powinno być karalne!- dodała i umościła się wygodniej na ławce.

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
kopernikus - writingaterribleromance - pogaduchy - mscn - licytacje-wedkarskie