Pisu pisu ściero >:C

Będziemy pisać, będziemy tworzyć dziwne rzeczy i będziemy się świetnie bawić <3

Nie jesteś zalogowany na forum.

#1 2017-08-08 16:29:20

Neva
Administrator
Dołączył: 2015-11-08
Liczba postów: 14
Windows 7Chrome 60.0.3112.90

Gabinet lekarski

Spore pomieszczenie z najróżniejszymi przyrządami lekarskimi, i kilkoma kozetkami, przedzielonymi białymi kurtynami.

Offline

#2 2017-10-02 21:13:57

Kevin Larsson
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-26
Liczba postów: 47
WindowsOpera 47.0.2631.80

Odp: Gabinet lekarski

Ciemna, głucha noc. Sam jej środek, gdy wszyscy prawowici obywatele spali snem sprawiedliwych. Za oknem padał deszcz, wybijając swoje rytmy na dachówkach, kafelkach i szybach okien, a wiatr akompaniował mu wiernie. Raz na jakiś czas odległy grzmot akcentował mocną część taktu tej iście deszczowej piosenki.
A czy w królewskim pałacu byli ci prawowici, znużeni snem sprawiedliwym?
Zimne, marmurowe posadzki raz po raz były deptane żołnierskimi butami, a wysokie ściany odbijały i zwielokrotniały ten odgłos, dodając nowy głos do melodii natury. Gwardziści czuwali, śnijcie bezpiecznie, obywatele! Ktoś zawsze jest na straży. Ktoś zawsze was obroni. Będzie dobrze.
Korytarze były utopione w cieniach, z rzadka rozświetlały je ciepłe, przygaszone światła, dodające otuchy samym gwardzistom, wspomagając ich w warcie. Lecz pośród tej uporządkowanej mozaiki był zgrzyt, element wybijający się ze wzoru.
Uchylone drzwi wypuszczające smugę białego, rażącego światła. Dla ciekawskich i żądnych wiedzy umieszczona była tabliczka, świadcząca, czyje to było królestwo, w czyje to władanie wchodzą, przekraczając próg. Lecz czy warto było odwiedzać te strony?
Ból, cierpienie, choroby i śmierć. Unoszący się w powietrzu ostry zapach środków dezynfekujących. Światło, które rozświetlało wszystkie tajemnice.
Gabinet lekarski, a w nim młody stażysta, zasadzony przy biurku, opierający się ciężko o nieskazitelnie biały blat. W jednej dłoni dzierżył długopis, zręcznym ruchem przesuwając go wciąż między swoimi palcami. Czy sam zahipnotyzował się tym ruchem, czy też jego myśli porwały go całkowicie?
Kap. Stuk. Kap. Szum. Kap.
Trzask.
Długopis uderza o podłogę, kręci się wokół własnej osi kilka razy, aż nieruchomieje.
Młody lekarz nie drgnął od samego początku.
Nie będzie dobrze.
Nie potrafił się poruszyć, nie potrafił podnieść tego cholernego długopisu z pieprzonej podłogi, bo w tej chwili myślami był zupełnie gdzie indziej. Widział bladą, piegowatą skórę wyłaniającą się ze szpitalnej, papierowej sukienki, rude włosy rozsypane na poduszce, i szarpaną ostrym kaszlem klatkę piersiową kobiety. Pamięć bezlitośnie podsuwała mu lekarskie dokumenty, wyniki badań, diagnozy, rokowania. Nie odpowiadały tylko na jedno pytanie.
Kiedy niewinny kaszel palacza stał się śmiertelną chorobą?
Kiedy on, młody lekarz, miał to zauważyć?
Kap. Stuk. Kap. Szum.
A jednak, zmusił swe mięśnie do tytanicznego wysiłku i sięgnął po przyrząd papierniczy. Podniósł długopis, i rozwarł swą dłoń, spoglądając na niebieski plastik spoczywający na skórze. Pusta, żałośnie nietrwała skorupa. To on, czy ten długopis?

Offline

#3 2017-10-02 22:03:22

Elizabeth Goldensword
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-19
Liczba postów: 32
Właściciel: Neva
Windows 7Chrome 61.0.3163.100

Odp: Gabinet lekarski

Elizabeth poderwała się do góry, wybudzona z kolejnego koszmaru donośnym grzmotem. Odgarnęła wilgotne od potu włosy do tyłu, ciężko oddychając. Który to już raz, od kiedy trafiła do pałacu? Czwarty? Westchnęła głęboko i rozejrzała się po komnacie, zastanawiając się czy nie krzyczała i czy do pomieszczenia nie wbiegnie za chwilę przestraszona pokojówka, lub co gorsza gwardziści. Jednak nikt się nie zjawiał i Eli uznała to za dobry znak. Próbowała uspokoić się, wyrównać swój oddech, lecz koszmar wciąż nie chciał wypuścić jej ze swoich szponów. Wydawało się, że jest gorzej niż zazwyczaj.
Nagle błyskawica przecięła niebo tuż przy jej oknie, a zaraz po niej rozniósł się huk, dziewczyna aż podskoczyła, trzęsąc się jeszcze mocniej. Bała się, nawet jeśli była to zwykła burza, wszystkie jej zmysły były tak wyczulone, że nie mogła przemówić sobie do rozsądku.
Weź się w garść, dziewczyno. Mówiła sobie, chociaż z marnym efektem, jak tak dalej pójdzie przeżyje tu załamanie nerwowe. Sama nie da rady się uspokoić. Wytężyła umysł. Leki, jakieś leki na uspokojenie zdecydowanie by się przydały. Elizabeth zawahała się, czy wzywać służącą i posłać ją po medykamenty, czy ruszyć na samotną wędrówkę po ciemnym pałacu.
Mimo, że wybór dla osoby przestraszonej wydawał się prosty, Eli po pewnym czasie stanęła pod drzwiami gabinetu lekarskiego. Nie chciała, by ludzie widzieli ją tak roztrzęsioną, może jeśli będzie miała wystarczająco szczęścia w pomieszczeniu nikogo nie będzie. Miała też nadzieję, że nikt nie widział jak biegła korytarzem, by jak najszybciej ukrócić wycieczkę, naprawdę co się dzisiaj z nią stało.
Wszelkie nadzieje na pusty gabinet zostały rozwiane, gdy stanęła dysząc w uchylonych drzwiach i zobaczyła postać schylającą się po długopis. Przyjrzała się mu, kiedy on przyglądał się upuszczonemu przedmiotowi i od razu rozpoznała go jako stażystę, z którym rozmawiała pierwszego dnia. Nie miała pojęcia czemu kontemplował kawałek plastiku.
Zapukała delikatnie w drewnianą framugę i weszła do środka, próbując wyglądać na jak najbardziej władczą i opanowaną, jak tylko się dało w szlafroku i futrzastych kapciach, z przyśpieszonym oddechem i nocną fryzurą.
-Bardzo przepraszam, że przeszkadzam...Panie Kevinie-zaczęła, czując jak jej głos drży-Przyszłam tylko, żeby spytać czy mogę dostać jakieś leki na senne, bo mam trochę z tym kłopoty, to znaczy z zasypianiem i...
Gdy plątała się w słowach zauważyła coś dziwnego w lekarzu, wydawał się nieobecny, a wręcz załamany. Zmarszczyła brwi, zastanawiając się czy dobrze odczytuje jego emocje, w końcu to było ich drugie spotkanie.
-Czy wszystko w porządku?-zapytała niepewnie, lecz zaraz się poprawiła-Oczywiście to nie moja sprawa, ale jeśli ma pan jakiś problem, proszę mi powiedzieć, nie chcę przeszkadzać, przychodząc z takimi błahostkami.
Chociaż dla niej to nie była błahostka, co było zresztą widać, ale może gdzieś tam ludzie umierają, a ona skarży się jak małe dziecko na koszmary.

Ostatnio edytowany przez Elizabeth Goldensword (2017-10-02 22:04:12)

Offline

#4 2017-10-04 11:35:19

Kevin Larsson
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-26
Liczba postów: 47
WindowsOpera 48.0.2685.32

Odp: Gabinet lekarski

Drgnął gwałtownie, niemal podskoczył na swoim krześle, gdy nagle melodię tła przerwał kobiecy głos. Drżącym głosem. Spojrzał na nią rozkojarzonym, wyraźnie nieobecnym wzrokiem, wyglądając przy tym jak dzikie zwierzę przyłapane przez myśliwego podczas sezonu łowczego. I wpatrywał się w nią tak pusto, bez reakcji, aż do momentu w którym kobieta wyraziła zainteresowanie jego stanem. To sprawiło, że znów drgnął, i potrząsnął silnie głową. Dopiero teraz jego spojrzenie zaczęło być rozumne.
- Po to mnie wsadzili na ten dyżur, by ktoś mógł przyjmować ludzi z błahostkami. - powiedział beznamiętnym tonem, i zmęczonym ruchem przeciągnął dłonią po swojej twarzy. Na moment zakrył oczy, dając sobie chwilę na zebranie myśli, a następnie przeczesał ręką włosy, nieco poprawiając ich wygląd, i poprawił ułożenie kitla na swoim ciele. Aż wreszcie podniósł wzrok na Elizabeth. Teraz jego twarz wyrażała tylko profesjonalizm, skrywając wszelkie emocje, jasne oczy o nietypowym kolorze spoglądały chłodno.
- Proszę usiąść, panno Goldensword - wskazał jej krzesło po drugiej stronie jego biurka, samemu usadawiając się wygodniej. Przywołanie z pamięci jej nazwiska nie sprawiło mu kłopotów, wszak pamięć miał dobrą. Inaczej nie dałby rady zapamiętać tych wszystkich medycznych nazw, a studentem był niezłym. A i z jakiegoś powodu ktoś uznał, że to on ma się zajmować papierami rywalek. Pewnie dlatego, że nikomu innemu się nie chciało. - Więc w czym konkretnie jest problem? - zapytał.
Przyjrzał się jej badawczo, fachowym okiem. Dziewczyna wyglądała na roztrzęsioną, w nieładzie, który jakoś do niej mu nie pasował. Widział ją w biuletynie, widywał ją przelotem na korytarzach, słyszał plotki o niej. I w końcu sam spotkał ją już pierwszego dnia w pałacu. Wydawała się być chyba najbardziej opanowaną kandydatką w pałacu, jakby cała ta królewska otoczka nie robiła na niej najmniejszego wrażenia - ba, jakby nic nie potrafiło na niej zrobić wrażenia, wyprowadzić z równowagi! A jej stan obecny był okropną rysą na tym wizerunku.
I choć był lekarzem, który w pacjentach miał widzieć bardziej istotę potrzebującą pomocy, rady, niż ludzką osobę z wszystkimi jej wadami i zaletami, przeszło mu przez myśl, że dopiero teraz Elizabeth wydała mu się być prawdziwym człowiekiem z krwi i kości. Nie idealną kandydatką przeznaczoną do ślubu jak krowa przeznaczona na ubój.
Kolejną myślą było to, że nikt inny tego zaszczytu nie dostąpił. A dziewczyna pewnie żałowała, że nawet on mógł ją teraz widzieć.

Offline

#5 2017-10-04 15:19:54

Elizabeth Goldensword
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-19
Liczba postów: 32
Właściciel: Neva
Windows 7Chrome 61.0.3163.100

Odp: Gabinet lekarski

Uśmiechnęła się nieznacznie na reakcję lekarza. Najwyraźniej nie usłyszał jej pukania, choć patrząc na to jak zamyślony był i na burzę szalejącą za oknami, było to całkowicie zrozumiałe.
Mimo wszystko mężczyzna wydawał jej się czymś dotkliwie zmartwiony, był rozkojarzony i chyba nie łapał do końca sensu jej słów. Może jednak powinna się wycofać? Jeszcze da jej nie te leki co trzeba, albo przywali jej ze stetoskopu.
Chyba powoli zaczynała wracać do siebie, jak myślała dzięki zajęciu myśli czymś innym i kontemplowaniem zachowania Kevina. No wręcz idealne zajęcie sobie znalazła!
Ale za chwilę zauważyła, że wizja doktora się przejaśnia, chyba zaczęli nadawać na tych samych falach. I w jednej chwili wszystkie jej wątpliwości został rozwiane, gdy chłopak porzucił własne problemy i przeszedł do profesjonalnego diagnozowania. Zaimponowało jej to, nie wszyscy umieli tak rozdzielać uczucia, a z własnego doświadczenia wiedziała, że wymaga to wysiłku. Uśmiechnęła się do niego, wdzięczna, chociaż nie okazywał jej żadnych cieplejszych uczuć.
-Dziękuję.-odparła i ruszyła zająć wskazane jej miejsce.
Gdy szła kolejny grzmot spadł z nieba, jednak sprawił, że jedynie lekko drgnęła, siadając. Przeleciała szybko wzrokiem po całej osobie Kevina, widywała go już kilkukrotnie, a nawet rozmawiała raz, ale w tamtych momentach nie poświęciła wiele uwagi na jego wygląd. Zauważyła jego rzadki kolor oczu, zdecydowanie najbardziej go wyróżniał, chyba nawet nie widziała jak dotąd nikogo o takich tęczówkach. Stwierdziła, że ładnie komponują się z jego kruczoczarnymi włosami, teraz zaczesanymi do tyłu.
Słysząc pytanie, zastanowiła się chwilę. Ma mu powiedzieć o wszystkim? W prawdzie jej pierwotnym planem było tylko przechwycenie jakichś pigułek i wyjście, jednak chyba powinna wyjaśnić sprawę w całości. Teraz jeszcze bardziej utwierdziła się w tym przekonaniu. Lekarz nie wyglądał na kogoś, kto przepisałby jej leki od tak, raczej nie miała co liczyć. Westchnęła cicho, splatając place dłoni na białym biurku.
-Jak już mówiłam odkąd przybyłam do pałacu miewam problemy z zasypianiem. Jednak to udaje mi się, po pewnym czasie.-zaczęła-Jednak właściwie co noc śnią mi się koszmary i,-roześmiała się lekko- choć zabrzmi to dziecinnie, w żaden sposób nie mogę zmusić się po nich do ponownego zaśnięcia.
Założyła niesforny kosmyk włosów za ucho i okryła się ciaśniej szlafrokiem, który wcześniej zwisał luźno.
-Dlatego zaczęłam się zastanawiać nad jakimiś lekami nasennymi, z koszmarami sobie jakoś poradzę.-dodała, lecz przypomniała sobie swój wcześniejszy stan i zastanowiła się, czy faktycznie da rade-Ale spać muszę.
Jeśli, żeby zdobyć koronę i pomóc swojemu rodowi będzie musiała przeżyć parę koszmarów, to będzie musiała dać rade, w końcu w porównaniu z koszmarami powrót do domu bez korony będzie dużo gorszy. Jednak mimowolnie przeszedł ją dreszcz na myśl o ponownym położeniu się w tamtym łóżku. Udała, że sprawiło to zimno.

Offline

#6 2017-10-04 16:19:33

Kevin Larsson
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-26
Liczba postów: 47
WindowsOpera 48.0.2685.32

Odp: Gabinet lekarski

Zauważył, że dziewczyna drgnęła na odgłos grzmotu. Czyżby Elizabeth nie przepadała za burzami? Cóż, właściwie nie było to aż tak niespotykane, Kevin potrafił to zrozumieć. Było coś przerażającego w gwałtowności wiatru, zaciętości deszczu i wyładowaniach atmosferycznych, które potrafiły zabić bądź pozbawić prądu całe miasto. Może dlatego tak kochał je obserwować ze swojego bezpiecznego pokoju... No, tylko czasem zdarzało mu się wtedy wychodzić na balkon, taras, albo chociaż wychylić przez okno. By być bliżej burzy, która miała wszystko za nic.
Cień uśmiech zabłąkał się na jego twarz, lecz szybko oddalił te myśli, skupiając się na słowach Elizabeth. Gdy ona założyła kosmyk jasnych włosów za ucho, on zaczął znów zręcznie przekładać długopis między palcami, w zamyśleniu się jej przypatrując. Dziewczyna wyglądała na zdrową, i była przecież Dwójką, czyż nie? W domu rodzinnym powinna być pod stałą opieką lekarza, więc raczej powinien wykluczyć jakieś zmiany hormonalne czy ukryte choroby. Poza tym, to się zaczęło dopiero w pałacu.
- Rozumiem, że poza tym nic ci nie dolega? W ciągu dnia nie czujesz się słabo, nie boli cię głowa? Nie masz gorączki? - sięgnął przez stół, by położyć rękę na czole dziewczyny. Mało profesjonalne, ale wątpił, by miała podwyższoną temperaturę - i faktycznie, jej skóra nie była rozgrzana. Cofnął dłoń i znów rozsiadł się wygodnie.
-... Owszem, mógłbym ci przepisać leki nasenne, ale to nie rozwiąże problemu, tylko go przykryje. - postukał długopisem o swój podbródek, by zaraz wskazać nim dziewczynę - Z mojej diagnozy wynika, że to problem psychologiczny, panno Goldensword. Dopóki nie uzyskasz spokoju ducha, nie dany ci będzie spokój w snach - powiedział nagle podniosłym tonem, rozkładając szeroko ręce, niczym natchniony mędrzec. I zaraz uśmiechnął się z przekąsem. - Jestem tylko nieemocjonalnym mężczyzną, cóż ja wiem o rozterkach serca... Lecz według mnie zredukowanie stresu i porozmawianie z kimś o problemach byłoby lepszym wyjściem niż szprycowanie się psychotropami.
Właściwie było mu niemal trochę głupio, że zamiast zlecić jej prawdziwe leczenie, kazał dziewczynie rozmawiać o swoim życiu. Jednak dobrze wiedział, że leki tego typu zawsze były nieco niebezpieczne, a dopóki Elizabeth nie była chodzącym trupem, nie potrzebowała aż tak radykalnych środków. Ale czy to ta rywalizacja tak jej dała w kość? Aż w takim napięciu musiały działać kandydatki, że budziły się w środku nocy z powodu koszmarów?

Offline

#7 2017-10-04 18:12:31

Elizabeth Goldensword
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-19
Liczba postów: 32
Właściciel: Neva
Windows 7Chrome 61.0.3163.100

Odp: Gabinet lekarski

Na pytanie o gorączce szybko pokręciła głową, jednak Kevin już wyciągał rękę w jej kierunku, więc po prostu nachyliła się nieco w jego stronę, zamykając oczy, gdy dotknął jej skóry. Miał przyjemną i ciepłą dłoń.
-Czasem czuję się słabo, ale to przez brak snu.-dopowiedziała jedynie.
Popatrzyła przez moment tępo na mężczyznę, by po chwili się roześmiać. Została teraz dwójką z problemami psychologicznymi, świetnie. Zresztą spokój ducha, czy w rodzinie Goldensword istnieje coś takiego? Odkąd pamiętała jej życie było stresujące, ciągle znajdowała się pod ogromną presją, jako chluba rodu. Musiała wykonywać wszystko pre-fek-cyj-nie! Nie mogła przecież zawieść dumnych rodziców. A teraz jeszcze musi wygrać księcia za wszelką cenę, To chyba najtrudniejsze z postawionych jej zadań, cała jej przyszłość zależała od tego, nie było żadnego ale, było tylko albo. Albo zostanie królową i wywyższy ich ród ponad wszystkie, albo spotka ją los gorszy niż śmierć.
A, mimo wszystko, słuchając dalszych słów mężczyzny Eli uśmiechnęła się mimowolnie. Lekarz zamiast podania jej leków i zbycia dziewczyny, która zapewne była strasznym niuansem na jego nocnej zmianie, oferował jej rozmowę. Najwidoczniej pomimo chłodnego usposobienia był niezwykle miły.   
-Dobrze,-zaczęła-może faktycznie powinnam z kimś porozmawiać, nawet jeśli z tylko nieemocjonalnym mężczyzną-odparła naśladując ton Kevina.
Poprawiła się na krześle, zakładając nogę na nogę, i wtedy uświadomiła sobie że jeszcze nigdy tego nie robiła. To znaczy nie zwierzała się nikomu z trudności swojego życia, nie mówiła o swoich problemach, nauczona że jako dwójka nie ma żadnych poważnych zmartwień i nie może zawracać innym głowy głupotami. Na słuchaniu jej i wykonywaniu rozkazów, owszem, ale nie może się przed nimi odsłaniać.
Dlatego teraz zrobiła się trochę nerwowa. Czy nie powie za dużo? Ledwie zna tego człowieka, co jeśli on będzie chciał zrobić coś ze zdobytymi informacjami? Przez chwilę przeszedł ją strach, że lekarz doniesie księciu o jej koszmarach. Jego wysokości może się nie spodobać, że jedna z kandydatek ma problemy psychologiczne.
Spojrzała Kevinowi w oczy, szukając czegoś. Patrzyły na nią bez cienia niecnych zamiarów, jedynie z lekkim zamyśleniem. Odetchnęła w końcu i przywołała na twarz uśmiech.
-Jednakże, pan wydawał się czymś zasmucony, to nie będzie w porządku kiedy tylko ja będę się zwierzać, nawet pomimo tego, że to pan jest lekarzem.-odpowiedziała w końcu.
Nie potrafiła od razu się przemóc, więc pomyślała że wymiana problemami to dobry pomysł. Wtedy ona też dowie się czegoś o nim, poza tym jak sam twierdzi rozmowy pomagają, a Eli całkiem przejęła się stanem lekarza.

Offline

#8 2017-10-04 21:29:47

Kevin Larsson
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-26
Liczba postów: 47
WindowsOpera 48.0.2685.32

Odp: Gabinet lekarski

Ha-ha. Przynajmniej rozbawił dziewczynę swoją diagnozą, jak często lekarza dotykał taki zaszczyt? Na jego twarzy pojawił się uśmiech, niezwykle uprzejmy, ale i ironiczny. Znów ją rozbawił. Znów usłyszał jej śmiech. Grymas na jego twarzy stał się nieco cieplejszy, gdy o tym pomyślał, lecz szybko doszedł do wniosku, że zapewne w takim razie Dwójka po prostu śmiała się z byle czego. Albo uważała, że to grzeczna reakcja słowa rozmówcy, i stosowała to tak często, że jej śmiech brzmiał zupełnie naturalnie. Na pewno tak było.
Szczere zaskoczenie odbiło się na krótko na jego twarzy, gdy Elizabeth uznała, że to z nim może się podzielić swoimi problemami. Zupełnie nie to miał na myśli, halo, przecież powiedział, że jest nieemocjonalny!
- Właściwie to bardziej miałem na myśli zwrócenie się do pałacowego psychologa - podobno istnieje taki mityczny zwierz - albo zaprzyjaźnienie się z inną kandydatką - odezwał się szybko, widząc, jak kobieta już rozpościera się na krześle, by podjąć opowieść. - W końcu wy, drogie panie, powinnyście się rozumieć najlepiej? I ze sobą spędzacie najwięcej czasu. Znalezienie przyjaciółki byłoby dobrym pomysłem.
Zamilkł na moment. Dwójka. Rywalka. Znajdować przyjaciółkę pośród innych kandydatek. Westchnął ciężko i na moment opuścił swój wzrok. - Choć, oczywiście, skoro już tu jesteśmy, a ja jestem zobowiązany do niesienia pomocy...
I znów spojrzał na nią z zaskoczeniem, gdy Elizabeth powiedziała, że zechciałaby posłuchać o jego problemach. A może jednak nie była typową Dwójką? A może już mu się udzieliła nienawiść jego towarzyszy do wyższych klas, bo on sam przecież był raptem jeden szczebelek niżej, a nie uważał się za snobistycznego buca? Otworzył usta, chcąc szybko zaprotestować, lecz nie wydobył żadnego słowa. Zamiast tego odchrząknął, i zamilkł na moment.
- Właśnie, jestem lekarzem. To ja powinienem nieść ulgę i pomoc innym, powinienem ich chronić, powinienem dbać o ich zdrowie, powinienem...
Zaczął mówić tonem wyjaśniającym, beznamiętnym, lecz szybko jego głos stał się rozżalony, niemal rozzłoszczony. Długopisem, który wciąż trzymał w swej dłoni, silnie przeciągnął po powierzchni stołu, zdrapując nieskazitelnie białą farbę.
- Powinienem zauważyć o wiele wcześniej, że moja przyjaciółka jest poważnie chora. I zająć jej stanem, nawet gdy ona zapierała się wszystkimi kończynami.
Ciche, naznaczone gniewem słowa. Teraz jego spojrzenie było niemal wrogie, ostre, i chcąc nie chcąc, jego przedmiotem była Elizabeth, choć czymże ona mu zawiniła? Poza tym, że zmusiła go do mówienia.
- Proszę bardzo. Panno Goldensword, chce pani grać w wymienianie się smutkami? W takim razie panny kolej. - Widać było, że nie jest tym zachwyconym, lecz przecież rozpoczął tę grę. Na jej zaproszenie, niech będzie. Jeżeli już pofatygowała się w tę ciemną noc do niego i szukała pomocy, a on tylko w ten sposób mógł jej udzielić... Niech będzie. - Lecz ostrzegam lojalnie, że nie nawykłem do takich rozmów. Nie jestem dobry do przyjmowania zwierzeń.

Offline

#9 2017-10-05 19:36:22

Elizabeth Goldensword
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-19
Liczba postów: 32
Właściciel: Neva
Windows 7Chrome 61.0.3163.100

Odp: Gabinet lekarski

Spojrzała na niego bardziej zdziwiona niż zakłopotana swoją błędną interpretacją. Wydawało się jej, że właśnie o to lekarzowi chodziło, tym bardziej że nigdy wcześniej nie słyszała nic o pałacowym psychologu. Jednak gdy przekalkulowała raz jeszcze słowa mężczyzny przekonała się, że faktycznie w żaden sposób nie dał jej do zrozumienia, że to z nim powinna porozmawiać.
-Och, przepraszam, źle zrozumiałam pana słowa. To wszystko przez tą późną porę.-powiedziała przepraszająco.
Czyli faktycznie nikt nie chciał wysłuchiwać problemów rozkapryszonej dwójeczki. Elizabeth zawiodła się trochę i była nawet lekko zła za robienie sobie takich nadziei.
Jej twarz przybrała zwyczajny skupiony i trochę chłodny wyraz. Podniosła znacząco jedną brew na wzmiankę o znalezieniu sobie przyjaciół. Czarnowłosy chyba nie do końca wiedział na czym polegała ta gra. Plus Eli była jedną z najniebezpieczniejszych przeciwniczek i nawet mimo słynnego przysłowia, by przyjaciół trzymać blisko, a wrogów jeszcze bliżej, nikt nie próbował nawiązać z nią znajomości.
Zastanawiała się nawet czy powinna zakończyć tą farsę i opuścić gabinet, ale Kevin najwyraźniej zmienił nastawienie.
Nachyliła się, by słyszeć go lepiej, choć jej twarz wciąż nie wyrażała za wiele, nie tyle co poprzednio, lecz łagodniała stopniowa jak dziewczyna odczuwała zmianę tonu w głosie mężczyzny. Patrzyła jak wyżywa się na biednym meblu, próbując mówić.
Tak jak był to jej pierwszy raz ze zwierzania się z problemów, był to także jej pierwszy raz wysłuchiwania czyichś. Umiała składać kondolencje, naprawdę ładne, zarówno w słowach i pisemnie, jednak zdawało jej się że to będzie różnić się od suchego współczucia.
Nagle zamarła, słysząc jego słowa i widząc ostry wzrok. Miał do niej wyrzut, za to że kazała mu mówić...A może próbował ukierunkować swój gniew i frustrację? Mimo, że jego słowa nie były miłe, a wręcz oskarżycielskie Elizabeth postanowiła się nie zrażać.
-Czy mogę wiedzieć co to za choroba?-zapytała łagodnie, zaglądając pytająco w gniewne oczy-Albo jak złe są wyniki badań?
Nie chciała od razu mówić, że to na pewno nie była jego wina, albo że nie może być tak źle. To chyba najgorsze co mogłaby zrobić, nagle poczuła że w tej sytuacji słowa nie mają dużej wartości.
Zastanowiła się, czy lekarzowi będzie łatwiej mówić dalej, gdy i ona czymś się podzieli, tak jak było jej. Nie wyglądał na zbyt zainteresowanego, ale w końcu sama trochę to na nim wymusiła, co prawda nieświadomie, ale wciąż.
-Zapewniam pana, że ja też nie jestem ekspertem w tej dziedzinie. Myśli pan, że jeśli jest się w rodzinie takiej jak moje, ktoś uważa, że możesz mieć jakiekolwiek problemy?-zapytała.
-Jasne, nie mam chorej przyjaciółki, czego bardzo panu współczuję-zaczęła, czując że emocje przejmują nad nią kontrolę bardziej niż wcześniej planowała-Ale ma pan chociaż kogoś, o kogo się troszczy. Nie dowiaduje się pan, że "gra" do której przygotowywano cię całe życie,
jest też jedynym sposobem, by być wyżej niż swój ród i móc w końcu od niego uciec!
-zakończyła unosząc głos, choć zdecydowanie nie był to jeszcze krzyk.
Po chwili zrozumiała, że zdradziła za dużo, o wiele za dużo i odwróciła wzrok, patrząc z rozgoryczeniem za okno.
-Chyba powinnam jednak wrócić do siebie.-wymamrotała, odsuwając krzesło.

Offline

#10 2017-10-07 20:09:12

Kevin Larsson
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-26
Liczba postów: 47
WindowsOpera 48.0.2685.35

Odp: Gabinet lekarski

I ten jego rozżalony, rozgniewany wzrok napotkał całkiem spokojną twarz dziewczyny oraz łagodny ton jej głosu. Zupełnie jakby napotkał mur. Panna Dwójka naprawdę pytała z zainteresowaniem, nie był to pusty frazes. Naprawdę słuchała jego bóli, co zaskoczyło go tak bardzo, że aż cofnął się delikatnie, i zamrugał. Gniew uszedł, żal schował się na chwilę. I patrzył tylko na jej ładną twarz i czyste, zielone oczy, tak boleśnie szczere. Zawahał się. Uciekł wzrokiem, czując, że nie potrafi wydobyć słów z krtani, nie gdy tak na nią spoglądał.
- Ostre zapalenie oskrzeli - wypowiedział te słowa z odrazą - Krztusi się własną krwią.
Szybko podniósł wzrok na blondynkę, słysząc, jak powoli zaczyna podnosić głos. Na jego twarzy odbiło się zaskoczenie i zdziwienie. Akurat... Akurat po niej nie spodziewał się żali skierowanych do rodziny. Czyż nie była w końcu Dwójką, urodzoną tak szczęśliwie, że zdecydowana większość obywateli Illei zabiłaby za możliwość postawienia się na jej miejscu? A kilka tych przesyconych emocjami słów dało mu wyraźne do zrozumienia, że Elizabeth równie chętnie by się z nimi zamieniła.
Piękna, młoda, wpływowa kobieta również nosiła w sobie dużo żalu i gniewu.
Drgnął niemal jakby ktoś go uderzył, gdy blondynka nagle odwróciła wzrok i odsunęła krzesło.
- Zimne łóżko w ciemnym pokoju, przynoszące tylko koszmary jest lepsze od rozmowy ze mną?
Wpatrywał się w Elizabeth wyczekująco. Naprawdę chciała teraz uciec? Przecież gra dopiero się rozpoczęła. Lekarz założył ręce na własnej piersi, odkładając wcześniej długopis na biurko. Może to jest to, czego potrzebował. Skoro nie mógł tak naprawdę nic już zrobić dla Gwen - oddał ją pod opiekę najlepszych lekarzy i kręcił się wokół nich tak długo, aż zrozumieli, że będą musieli znosić jego towarzystwo do końca życia, jeżeli się nie postarają o jej wyleczenie - to może  chociaż może zrobić coś dla kogoś innego. Nawet jeżeli jest to Dwójka, Rywalka, na której widok jego rudzielce pewnie wzdrygnęłyby się ze skrytą pogardą. Dzięki temu mógłby skupić swoje myśli na czymś, co faktycznie mógłby zmienić. Odrzucając całą tą otoczkę, Elizabeth była przecież tylko młodziutką kobietą, która rozpaczliwie kogoś potrzebowała.
No dalej, Kevin. Pozwól sobie być bohaterem.
- O ile się nie mylę, będąc w pałacu kandydatki nie mają zbyt dużej styczności ze swoimi rodzinami - odezwał się spokojnym, ale nieco zaciekawionym tonem. Jak więc Elizabeth chciała uciec od swego rodu - czy już tego nie zrobiła?

Offline

#11 2017-10-07 22:12:54

Elizabeth Goldensword
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-19
Liczba postów: 32
Właściciel: Neva
Windows 7Chrome 61.0.3163.100

Odp: Gabinet lekarski

Pokiwała głową na słowa lekarza, patrząc jak ten odwraca wzrok. Prawie wyszeptała, że jej przykro i ma nadzieję, że stan przyjaciółki Kevina się poprawi. Zapalenie oskrzeli samo w sobie nie wydawało jej się przerażające, lecz krztuszenie się krwią...To brzmiało poważnie. Zastanowiła się jak ona zachowałaby się, gdyby ktoś z jej bliskich to przeżywał, lecz nie mogła wyobrazić sobie swoich reakcji, tak jak nie mogła wyobrazić sobie jej bliskich chorych. Przez swą potęgę wydawali się nieśmiertelni, a przecież śmierć dotyczyła każdego, jak i choroby...Jak i krew. Każdy krwawi, każdego wypełnia szkarłatna ciecz, którą można wydobyć z człowieka, z wielką łatwością. A mimo to, Elizabeth nigdy nie widziała krwi swoich rodziców, nawet kropelki. A co jeśli jej krew różni się od och krwi? Myśl naszła ją z przerażeniem.
Powróciła wzrokiem do spojrzenia Kevina, zaskoczona. Chciał ją zatrzymać? Myślała, że nie podoba mu się ta cała farsa, do tego oboje nie wyglądali na typy zwierzających się.
Zawahała się, trzymając dłonie na blacie biurka, już lekko uniesiona. Spojrzała na rysę po długopisie i z powrotem na Kevina, patrząc na niego z pochyloną głową, po czym z wuczoną gracją opadła na siedzenie.
-Już chyba wolę zarwać tą noc. Mam nadzieję, że rano podają mocną kawę.-przyznała lekarzowi.
W zasadzie swoim wybuchem powiedziała mu już wszystko, czego nie powinna. Może oprócz jednej rzeczy, ale teraz dopilnuje, żeby trzymać język za zębami. O resztę nikt nie powinien jej winić, zresztą czy narzekania Dwójeczki na swoich rodziców kogoś przejmą? W końcu to zwykli ludzie sukcesu, wymagający od swoich potomków także samych wiktorii. A jeśli temu będzie mogła zasnąć w spokoju to warto podjąć pałeczkę.
-To się zgadza.-odparła, prostując się-Wydaje mi się, że to dlatego przyszły koszmary. Pierwszy raz, tak długo, jak tu jestem nie mają nade mną całkowitej kontroli. Jednak gdy odpadnę, będę musiała stąd odejść i wszystko się skończy.-stwierdziła beznamiętnie, wzruszając ramionami.
Odzyskała spokój, wręcz chłód, mówiąc o tym. Słysząc to już tak wiele razy, nie potrafiła mówić z emocjami, to było prawie jak cytowanie definicji, którą wpajano prawie od początku.

Offline

#12 2017-10-08 15:43:38

Kevin Larsson
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-26
Liczba postów: 47
WindowsOpera 48.0.2685.35

Odp: Gabinet lekarski

- Możesz powiedzieć, że jesteś chora i nie czujesz się na tyle dobrze, by wyjść z łóżka. Potwierdzę to - odpowiedział natychmiast na jej uwagę o kawie, po czym wzruszył lekko ramionami. Jej wybór, oczywiście. Ale istniała taka możliwość. Sen był zresztą bardzo ważny, jeżeli dziewczyna najpierw przegada całą noc, to później na pewno zaśnie natychmiast po ułożeniu się w łóżku. W dzień koszmary tak się nie imały ludzi, i dobrze by było, gdyby wreszcie się wyspała.
- Więc w koszmarach śni ci się, że odpadasz z Eliminacji i wracasz do domu? Czy że władza twojego rodu dosięga cię i tutaj? - dopytał.
Całkiem ciekawa sprawa. Akurat gdy dziewczynie udało się już wyrwać, dopadły ją koszmary, nierealne przypomnienie, do kogo należy. Jej własny umysł nie potrafił jej być całkowicie wolną. Mężczyzna zamyślił się na moment.
Elizabeth musiała wiecznie czuć nad sobą oddech rodu Goldenswordów, i najwyraźniej nie potrafiła się go pozbyć nawet tutaj, w pałacu. A przecież w królewskim pałacu wszyscy należeli tylko do rodu Andegawenów. Oni nie pozwoliliby mackom żadnej innej familii niczego tu zdziałać. Może dlatego znalazła się tu Eilzabeth Goldensword. By jej ród miał i w pałacu swojego pionka. Czarnowłosy skrzywił się mimowolnie. Idea Eliminacji mierziła go właśnie z powodu takich przypadków - większość kobiet zgłaszała się po to, by uzyskać koronę, sławę, władzę czy pieniądze, nie znaleźć miłość. Zresztą, znajdowanie miłości poprzez taki konkurs brzmiało zwyczajnie głupio. Powstrzymywał się od przewracania oczami za każdym razem, gdy słyszał słowo Eliminacje, i chyba tylko dzięki temu jeszcze nie nadwyrężył mięśni gałek ocznych.
- A co by się stało, gdybyś wygrała? - zapytał cicho, spoglądając na dziewczynę jasnymi oczami.

Offline

#13 2017-10-08 21:49:52

Elizabeth Goldensword
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-19
Liczba postów: 32
Właściciel: Neva
Windows 7Chrome 61.0.3163.100

Odp: Gabinet lekarski

Uśmiechnęła się, na tą natychmiastową reakcję lekarza, z wdzięcznością.
-Całkiem możliwe, że to wykorzystam.-przyznała z chytrym uśmieszkiem, który zagościł na chwilę na jej twarzy.
Nieprzyjemne uczucie towarzyszące jej od obudzenia się, zaczęło ją opuszczać. Zapewne przez rozmowę, jedną z najzwyczajniejszych rzeczy w świecie, a jednak tak bardzo realistyczną w porównaniu do surrealistycznego świata, w którym była jeszcze parę minut temu. Tego, w którym nie była pewna swoich działań, nie wiedziała co powiedzieć i mógł ją wystraszyć nawet byle piorun, którym teraz przyglądała się zza okna.
Pochmurna mina wróciła, na pytanie o zawartości koszmarów.
-Przeważnie śni mi się przegrana Eliminacji, o ile pamiętam koszmar, co nie zdarza się często.-potwierdziła-Nawet nie jestem pewna, jak mieliby mnie kontrolować. Wiedzą, że chcę wygrać i dopiero jeśli zdobędę koronę będą próbować zadziałać.-powiedziała ze wzruszeniem ramion, jakby była to najnormalniejsza rzecz, która dzieje się w każdej rodzinie.
Właśnie o to chodziło, powinna być przyzwyczajona do postępowania swojej rodziny, a nie mieć przez nie problemy ze sobą. Cóż, to nie tak że się nie bała, zresztą koszmary to potwierdzały, ale i tak będzie musiała podjąć walkę. Wiedziała o tym od dawna, myślała, że już nastawiła się na nią, a jednak. Zaskakiwała samą siebie, szczególnie siedząc w burzliwą noc i opowiadając o wszystkim praktykantowi.
Zabębniła palcami o blat, wystukując rytm piosenki, którą wcześniej grała.
-Hm-nachyliła się konspiracyjnie, a gładki szlafrok zsunął się jej nieco z ramienia, odsłaniając kawałek mlecznej skóry, lecz dziewczyna nie zdawała się tego zauważać.
-Albo moja rodzina staje się potężniejsza, albo, jeśli rozegram to dobrze, udaje mi się uwolnić spod ich skrzydeł.-odparła szeptem, patrząc w niezwykłe tęczówki.
Albo ród Andegawenów przestaje istnieć.Dodała w myślach.
-A skoro już mowa o rodzinach.-zaczęła głośniej, pamiętając o umowie obustronnych wyznań-To jestem ciekawa jaka jest pana. Jako lekarz jest pan Trójką, urodził się pan z tym statusem?-zapytała, nie chcąc, by rozmowa sprowadzała się tylko do niej.

Offline

#14 2017-10-11 12:15:52

Kevin Larsson
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-26
Liczba postów: 47
AndroidChrome 61.0.3163.98

Odp: Gabinet lekarski

Wiedzą, że chce wygrać? Spojrzał badawczo na dziewczynę, analizując jej słowa. Po co w takim razie ona chce wygrać? Co zyska? Musiał cierpliwie czekać na kolejną odpowiedź, cóż, dobrze, że był cierpliwy.
Kątem oka dostrzegł, jak materiał obsuwa się z ramienia Elizabeth, i spiął się z całej siły, by nie spojrzeć w tamtym kierunku. Idiotyczny strój. Nie miał zamiaru dać się rozproszyć kawałkowi skóry ładnej dziewczyny, tylko dlatego, że była ladna. Była też Rywalką, do tego za młodą.
Zamiast tego, skupił się na jej słowach, unosząc wysoko jedną brew. Albo oddaje swoim wszystko, czego chcieli, a co zdobyła w trudzie, albo w końcu uzyskuje prawdziwą wolność. Ryzykowna gra, lecz stawka jest tego warta. Nic dziwnego, że lęki dopadają ją w snach, skoro za dnia musi być bezwzględna i nieustraszona.
- Nie możesz już teraz od nich się uwolnić? Przecież tutaj cię nie dosięgną, przez pewien czas jesteś całkowicie bezpieczna - zauważył trzeźwo, odpowiadając na jej historię.
Zesztywniał, gdy blondynka postanowiła nagle spytać o jego własną rodzinę. To w ramach obustronnej wymiany informacji? Cóż do tego miała jego rodzina? Chyba tylko chciała czuć się lepiej, nie być jedyną, która się uzewnętrznia. A jemu to się nie podobało, bo jaką miał pewność, że dziewczyna później tego nie wykorzysta?
Taką samą jak Elizabeth, że on nie wykorzysta jej zwierzeń. A dziewczyna ryzykowała o wiele więcej.
- Moja rodzina jest całkiem zwyczajna. Nikt nie pragnie uzyskać władzy nad krajem, starczy nam biblioteka - powiedział nieco ironicznym tonem, i skinął głową, choć z wahaniem, w odpowiedzi na jej dość niecodzienne pytanie. Właściwie nie był pewien, w jaki sposób miałby zostać lekarzem, nie rodząc się Trójką. Czyżby Panna Dwójka lepiej się znała na omijaniu systemu? -     Mój ojciec był wykładowcą na uniwerystecie.
Wypowiedział to tak gładko, jak już wiele razy w życiu. Nauczył się tych słów na pamięć, zupełnie oddzielając od nich uczucia. Potrafił mówić o ojcu całkowicie beznamiętnie, bo cóż innego mu pozostało?

Offline

#15 2017-10-14 19:31:35

Elizabeth Goldensword
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-19
Liczba postów: 32
Właściciel: Neva
Windows 7Chrome 61.0.3163.100

Odp: Gabinet lekarski

Wyprostowała się na krześle, czekając na historię Kevina, choć widziała że nagle zesztywniał. Widać rozmowy o rodzinach nikomu nie służyły, ją samą temat też powoli zaczynał męczyć. Założyła nogę na nogę, w zasadzie krzesło nie było zbyt wygodne, a już trochę na nim siedziała. Czuła ból pleców od oparcia i zaczynała się nieznacznie kręcić na miejscu, szukając niebolącej pozycji. Kątem oka zauważyła obsunięty szlafrok i poprawiła go zręcznym ruchem. Nie powinna być roznegliżowana przy lekarzu, co prawda kawałek skóry to było jeszcze nic, ale pod szlafrokiem nosiła niezbyt zabudowaną koszulę nocną, na ramiączka.
Przekrzywiła lekko głowę, pytająco, na słowa mężczyzny. Uwolnić się teraz? Czy on wiedział o czym mówił? Raczej nie.
-Dokładnie,-odparła patrząc na niego poważnie-przez pewien czas. Póki jestem tu jako Rywalka faktycznie jestem bezpieczna, jednak nie ma mowy o uwolnieniu się. Póki jestem w grze, jestem w grze, jeśli celowo odpadnę i będę próbować uciekać, z łatwością mnie złapią.-wytłumaczył.
Czy lekarz naprawdę nie wiedział jakie znajomości i możliwości ma jej ród? A ona, gdy się od niego odwróci, gdy ich zawiedzie zostanie bez popleczników. Nie będzie miała szans do walki, musiałaby być kimś więcej, bycie królową to gwarantowało.
-Biblioteki mogą być dużo lepsze nić kraje.-przyznała z uśmiechem.
Mówił o swojej rodzinie dość ogólnikowo, wręcz obojętnie, zdziwiło ją to trochę.
-Był?-zapytała w zadumaniu, zastanawiając się co może kryć się za tymi słowami .

Offline

#16 2017-10-18 21:13:22

Kevin Larsson
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-26
Liczba postów: 47
WindowsOpera 48.0.2685.39

Odp: Gabinet lekarski

Pokręcił powoli głową, wpatrując się uważnie jasnymi oczami w blondynkę. Jego twarz drgnęła ledwo zauważalnie, gdy poczuł się zwyczajnie niezrozumiany, a przecież jego sugestia wydawała mu się całkiem oczywista. Może dziewczyna wie coś, czego on nie wie. Ale na pewno nie chodziło mu teraz o celowe odpadnięcie.
- Nie o to mi chodziło - zaprzeczył, po czym nabrał głęboko powietrza w płuca. - Jesteś w pałacu, otoczona najbardziej wpływowymi osobistościami w tym kraju. A będzie ich tylko więcej, na wszelkich balach czy innych uroczystościach. Ty sama jesteś teraz niemal skarbem narodowym. - Tu musiał powstrzymać się od skrzywienia się, by przypadkiem dziewczyna nie zrozumiała tego źle - Niewykorzystanie tego byłoby przypieczętowaniem własnego losu.
Miał ochotę westchnąć czy odwrócić się, gdy dziewczyna oczywiście musiała dopytać o ten czas przeszły. Albo chociaż przewrócić oczami. Dalej się powstrzymywał, dalej próbował być poważnym lekarzem, choć nocny dyżur wcale nie pomagał.
- Był. Zmarł, gdy byłem małym dzieckiem. - odpowiedział sucho.

Offline

#17 2017-10-21 20:41:27

Elizabeth Goldensword
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-19
Liczba postów: 32
Właściciel: Neva
WindowsOpera 48.0.2685.39

Odp: Gabinet lekarski

TU ZACZYNAJĄ SIĘ WYGŁUPY

Elizabeth wyprostowała się sztywno na krześle, słysząc słowa mężczyzny i zmarszczyła brwi. Rozmowa już zupełnie przestawała być przyjemna, nie żeby kiedykolwiek taka była. Na początku była wdzięczna lekarzowi za zgodzenie się na wysłuchanie jej, jednak teraz stwierdziła, że nie jest dobrym rozmówcą. A przy najmniej nie typem osoby, z którą rozmawiać jest przyzwyczajona. Jasne, może to był jego sposób na pomoc jej, ale teraz czuła się zwyczajnie pouczana. A jakie on miał prawo do oceniania jej decyzji? Właśnie, żadne...Skrzywiła się kiedy nazwał ją skarbem narodowym, co za uprzedmiotowianie!
-Myśli pan, że moja rodzina nie ma tu dojść?-zapytała oburzona-Jasne, myślałam o tym, ale nawet jeśli Goldenswordowie mają wielu nieprzyjaciół to trudno będzie prosić kogoś o pomoc, a przynajmniej tak by się nie dowiedzieli.-odparła podirytowana.
Złość trochę z niej zeszła, gdy Kevin odpowiedział na pytani o ojcu.
-Och,-westchnęła zmieszana, kolejny nie najlepszy temat do rozmowy-przykro mi.-odparła poważnie, słysząc suchy ton rozmówcy.
Albo nie chciał o tym mówić, albo był zirytowany już samą jej obecnością, dziewczyna nie wiedziała jak ma odbierać jego humory. Dużo łatwiej potrafiła sobie radzić z ludźmi, którzy udawali miłych, nie z gburowatymi lekarzami na dyżurach.

Offline

#18 2017-10-21 21:07:55

Kevin Larsson
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-26
Liczba postów: 47
WindowsOpera 48.0.2685.39

Odp: Gabinet lekarski

Zauważył sztywną postawę dziewczyny, niechęć odzwierciedlającą się w jej zielonych oczach, zmarszczone brwi. Ba, trudno było tego nie dostrzec, Elizabeth wyraźnie nie skrywała swojej nagłej niechęci. Czyżby była oburzona tym, że jakaś mierna Trójka podawała jej rozsądne rozwiązania na tacy, ktoś, kto powinien czuć się całkowicie zagubiony w tych elitarnych wojenkach? Ironiczny uśmiech zatańczył na jego wargach. Cóż, może im to się wydawało konfliktami wagi życiowej, lecz on doskonale wiedział, jak ci niżej muszą walczyć o przetrwanie. Co mogło grozić jej? Koniec luksusów i dostanie po łapach? Nie groziła jej śmierć głodowa. Nie groziła jej zupełna strata środków do życia. Nie groziła jej degradacja do niższej kasty - a nawet jeśli, byłaby Trójką. Kimś takim jak on.
- A ty myślisz, że twoja rodzina jest wszechmogąca? - odparował jej błyskawicznie - Chyba ich troszkę przeceniasz, droga panno. Z pewnością mają też mnóstwo wrogów, wystarczy tylko to dobrze wykorzystać. Jedynym rodem, który ma tu prawdziwą władzę, są Andegawenowie. Reszta to żrące się ze sobą pionki.
Pokręcił tylko głową w odpowiedzi na jej pustą, zwyczajową formułkę. Usłyszał ją już wystarczająco wiele razy w życiu.

Offline

#19 2017-10-21 22:31:17

Elizabeth Goldensword
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-19
Liczba postów: 32
Właściciel: Neva
WindowsOpera 48.0.2685.39

Odp: Gabinet lekarski

Zamrugała parokrotnie, nie dowierzając. Jak on mógł? Zapragnęła zetrzeć mu ten ironiczny uśmieszek z twarzy. Przyszła tu w środku nocy, odsłoniła się jak nigdy nikomu, zwierzyła mu się ze wszystkiego nie chciała pozostawać dłużna, więc chciała żeby on też się przed nią otworzył. A dostała to. Wyciągnęła jebaną rękę i się kurwa sparzyła. Zdecydowała, że dość już tego.
-Zwyczajnie nie wie pan jak tu wszystko działa. Nic nie wiesz!-odparła, czując wzbierający się w niej gniew.
To była prawda, nie wiedział ile będzie ją to wszystko kosztować, ile już kosztowało. Skąd mógł wiedzieć? Przecież idealnej dwójeczce nie może się stać nic naprawdę strasznego, no jasne. Dla niego to była tylko walka pionków, nic nie znacząca i bezsensowna, a dla niej zależało od niej jej życie.
Już od dawna nie miała takiej ochoty komuś przyłożyć. Ścisnęła dłonie w pięści, jakie on miał prawo do wypowiadania się w tej sprawie? Miała się wygadać, a nie słuchać złotych porad, które magicznie pomogą jej wydostać się z jej sytuacji.
Czując, że gniew przeradza się w wściekłość, dziewczyna rzuciła się na lekarza, nie chcąc by znowu się odzywał. Nie chciała żeby coś znowu jej zarzucał, albo nawet sugerował, najlepiej żeby po prostu się zamknął.
Wykorzystując element zaskoczenia (na pewno nie spodziewał takiego zachowania po ułożonej dwójeczce, pf zapłaci za to dorodną śliwą pod okiem) Elizabeth, nie zwracając uwagi na przyszłe konsekwencje, przyłożyła mężczyźnie z całych sił pięścią w twarz, dzięki temu i sile jej rozpędu   fotel na którym siedział i po nim para fighterów runęli na ziemię.

Offline

#20 2017-10-21 22:57:34

Kevin Larsson
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-26
Liczba postów: 47
WindowsOpera 48.0.2685.39

Odp: Gabinet lekarski

- Wiem więcej o życiu niż ty kiedykolwiek się dowiesz! - warknął nisko na dziewczynę, patrząc na nią spode łba. Kim ona myślała, że jest? Do cholery, jeszcze nie była księżniczką, jeszcze nie była królową. Była rozwydrzoną dziewczynką z dobrej rodziny. A jej wściekłość sprawiała, że on uśmiechnął się jeszcze szerzej, jeszcze bardziej złośliwie. A mimo to, nie spodziewał się po niej właśnie tego - rzucenia się przez biurko w jego kierunku.
Nie miał najlepszego refleksu, więc pięść Elizabeth spotkała się z jego twarzą. Zabolało, cholera. Jak na piękną rywalkę miała uderzenie. Ale czy ją, kurwa, pogrzało? Myślała, że jak była kobietą, to mogła bezkarnie się na niego rzucać?! Zdążył wyciągnąć ręce i pchnąć silnie do przodu, uderzając ją w brzuch tak, że w momencie, kiedy oboje lecieli wraz z krzesłem na podłogę, ona została odrzucona do tyłu, prosto na biurko, uderzając w mebel plecami. Jednocześnie Kevin skulił się na krześle, by to ono przejęło uderzenie w podłogę, nie zaś on sam. Oczywiście nie zdążył tego zrobić porządnie, i aż zaparło mu dech w piersiach, ale przynajmniej nie uderzył głową w posadzkę. Mimo to, zerwał się całkiem szybko z podłogi i stanął nad Elizabeth, która powinna do tego czasu osunąć się na ziemię - o ile nie wbiła się na biurko zbyt mocno. Na pewno zagradzał jej drogę ewentualnej ucieczki.
- Pojebało cię, dziewczynko? - syknął wściekle, oddychając płytko.

Offline

#21 2017-10-21 23:26:07

Elizabeth Goldensword
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-19
Liczba postów: 32
Właściciel: Neva
WindowsOpera 48.0.2685.39

Odp: Gabinet lekarski

Uśmiechnęła się z satysfakcją, gdy wręcz idealnie przywaliła chłopakowi, pomimo bólu palącego jej dłoń. Przynajmniej już nie będzie raczył ją tymi uśmieszkami. I co ładniutka dwójeczka jednak coś potrafi?
Nie dane jej było jednak długo napawać się zwycięstwem, bo w przeciągu ułamków sekund poczuła ukłucie bólu w brzuchu, w następnej sekundzie leciała bezwładnie, a w kolejnej jej plecy z niemałą siłą natrafiły na kant biurka. W płucach zabrakło jej powietrza, gdy stęknęła z bólu, pozbawiona tlenu, bezsilnie osunęła się na podłogę zszokowana.
Chyba nie do końca spodziewała się tego, że mężczyzna odda jej z taką siłą. Właściwie, czego się po nim spodziewała? Wciąż, po tym wszystkim, szukała w nim krzty dobrego wychowania, prawości?
Nie miała jednak zbyt wiele czasu na refleksje, bo mężczyzna zdążył już pozbierać się po ciosie i stał teraz nad nią, patrząc wściekle. Odpowiedziała mu wrogim spojrzeniem, choć poczuła także strach. Był w końcu mężczyzną, do tego starszym, ta przygoda może nie skończyć się dla niej najlepiej.
-Chyba ciebie.-syknęła, a w jej głosie słychać było ból.
Mimo rozchodzącego się bólu, Eli wzięła się w garść i wymierzyła chyba jedyny cios, na który było ją teraz stać. Silnego kopniaka między nogi chłopaka.

Ostatnio edytowany przez Elizabeth Goldensword (2017-10-21 23:26:37)

Offline

#22 2017-10-21 23:37:32

Kevin Larsson
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-26
Liczba postów: 47
WindowsOpera 48.0.2685.39

Odp: Gabinet lekarski

A czego on się spodziewał? Że dziewczyna nagle odpuści, skuli się, przeprosi? Chyba tego, że będzie próbowała uciec. Albo zawołać straże - dziw zresztą, że jeszcze nikt nie przybiegł, zwabiony hałasem spadającego krzesła i szamotaniną. Ale to tylko lepiej dla niego - teraz był wściekły, wzrok dziewczyny go prowokował, i adrenalina zaczęła krążyć w jego żyłach.
Parsknął głośno, rozjuszony jej odpowiedzią, lecz teraz już był czujny, i dostrzegł ruch dziewczyny niemal natychmiast. Odruchowo cofnął się do tyłu, ruchem cokolwiek niezręcznym, ale skutecznym. Jednocześnie ręce wyrzucił do przodu, chwytając stopę dziewczyny, i unosząc ją do góry, by sprawić jej dyskomfort.
Tylko jednego nie przewidział.
Że Elizabeth była przecież w szlafroku i koszuli nocnej, zatem jej skąpe ubranie zostało także pociągnięte w górę, odsłaniając coraz więcej, ku jemu przerażeniu. Lecz mięśnie już wykonały swoje działanie, i za bardzo był zajęty próbą walki, by prawdziwie się tym przejąć.

Offline

#23 2017-10-21 23:54:24

Elizabeth Goldensword
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-19
Liczba postów: 32
Właściciel: Neva
WindowsOpera 48.0.2685.39

Odp: Gabinet lekarski

Dziewczyna jęknęła wściekła, gdy tym razem jej atak się nie powiódł, a także zaskoczona ruchem chłopaka. Poczuła jak śliski materiał jej satynowej koszuli nocnej zsuwa się, odkrywając coraz więcej skóry i czarne majtki. Dyszała ciężko, a w szlafroku było jej gorąco, spojrzała wściekle na chłopaka, czując mimo wszystko piekące policzki.
Na swoje szczęście była rozciągliwą osóbką, dbała o to, tak więc podniesienie jej nogi na niewiele się zdało, poza tym że była przyskrzyniona. Próbowała szczęścia z drugą nogą, mierząc kolejnego solidnego kopniaka, jednak wiedziała, że teraz chłopak będzie na to gotowy. Czyżby przegrała?
-I co teraz, hm?-zapytała gniewnie, czując jak trzęsą się jej ręce.
Spojrzała ukradkiem w stronę drzwi, jej potencjalną drogę ucieczki. Zresztą zawsze mogła zawołać straże, lecz prawda była taka, że sama zainicjowała walkę. Nie chciała rozgłaszać całego zdarzenia, ani sygnalizować jego zajścia póki faktycznie nic się jej nie stało. Mogło to być lekkomyślne i nierozważne z jej strony, patrząc na to, że jej umiejętności w walce kończyły się właśnie na tym poziomie, jednak nie mogła sobie pozwolić na aferę z jej udziałem już na początku Eliminacji.

Ostatnio edytowany przez Elizabeth Goldensword (2017-10-21 23:57:47)

Offline

#24 2017-10-22 00:07:58

Kevin Larsson
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-26
Liczba postów: 47
WindowsOpera 48.0.2685.39

Odp: Gabinet lekarski

Noga dziewczyny poszła do góry zdecydowanie lepiej, niż mogłoby mu się zdawać - on sam na pewno nie zdołałby osiągnąć takiej pozycji, a Elizabeth wydawała się być tym niewzruszona. No, poza tym, że jej ubrania całkowicie odsłonił bieliznę. Kevin, mimo wszystko, uniósł na moment wzrok do góry, rzucając pod nosem kilka nieładnych słów. I wtedy też dziewczyna zasadziła mu kolejnego kopniaka, tym razem celnego. Kolejne nieładne słowa, tym razem całkiem głośne. Jego noga się cofnęła, a on spojrzał na nią rozgniewany. Co teraz?
Nagle uklęknął, opierając się na tej nieruszonej nodze, a drugą układając na nodze dziewczyny, którą niezbyt łagodnie odstawił na ziemię. W ten sposób ją obciążał, by mu się nie wyrwała, ani nie próbowała kopnąć drugi raz. To była ta kończyna bliżej niego. Lewą ręką oparł się o biurko za nią, prawą próbując schwytać jej dłonie. Zbliżył się do niej, oddychając ciężko, i spoglądając na nią rozwścieczony. Ale wiedział, że to on tu w tej chwili był górą - był silniejszy, dominował nad nią.
- No właśnie, co teraz, panno? - spytał chrapliwie, złośliwym tonem.
Nadal bolała go twarz, i to mocno. Nie chciał puszczać jej wolno ot tak.

Offline

#25 2017-10-22 00:44:38

Elizabeth Goldensword
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-19
Liczba postów: 32
Właściciel: Neva
WindowsOpera 48.0.2685.39

Odp: Gabinet lekarski

Mały uśmieszek zagościł na twarzy Elizabeth, gdy zobaczyła jak lekarz przeklina pod nosem, uśmieszek ten rozszerzył się kiedy przekleństwa wypłynęły z ust już znacznie głośniej. Jej mózg właśnie nastawił się na ucieczkę, której szansę dostrzegła w tamtym momencie. Próbowała się poderwać do biegu, jednak kopnięcie musiało nie być wystarczająco skuteczne, bo lekarz nawet jej nie puścił. Zamiast tego teraz przyszpilił ją do zimnej posadzki i przytrzymał ciężarem swojego ciała. Eli próbowała wyszarpać ręce z uścisku chłopaka, jednak na marne, jedną ręką udawało mu się objąć jej dwa nadgarstki i zamknąć w uścisku.
Spojrzała w jego oczy i zatrzęsła się, widząc w nich wściekłość. Nikt wcześniej tak na nią nie patrzył, zdusiła w sobie chęć krzyku po straże. Czuła na sobie jego oddech, sama też ciężko dyszała, jej klatka piersiowa falowała.
-Puścisz mnie, albo zawołam gwardzistów.-zapowiedziała, choć blefowała-Jak myślisz komu uwierzą? Lekarzowi z wyraźnym niedoborem snu, czy roznegliżowanej rywalce?-syknęła cicho.
Szlafrok rozwiązał się, odkrywając dekolt i całkowicie opadł z jej ramion, zostając teraz na wysokości łokci.

A TU ŚMIESZKOWANIE SIĘ SKOŃCZYŁO, WRACAMY DO POWAŻNEGO RYWALKOWANIA

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum