Pisu pisu ściero >:C

Będziemy pisać, będziemy tworzyć dziwne rzeczy i będziemy się świetnie bawić <3

Nie jesteś zalogowany na forum.

#26 2017-09-19 18:40:36

Elizabeth Goldensword
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-19
Liczba postów: 32
Właściciel: Neva
Windows 7Chrome 60.0.3112.113

Odp: Sala Wielka

Jej ręka drgnęła, jakby zaskoczona tym kontaktem. Elizabeth mimo wszystko, nie wiadomo czemu, nie spodziewała się tego. Rozwarła lekko usta, chcąc coś powiedzieć, lecz dopóki książę się nie odezwał, nie wydobył się z nich żaden dźwięk. Poczuła, że serce bije jej mocniej z powodu emocji, w końcu poznała prawdziwą presję księcia i to jeszcze na własne życzenie. Ale to dobrze, musi wybadać grunt, sprawdzić na ile może się zanurzyć, żeby nie zacząć się topić. Zebrała myśli i ponownie skrzyżowała spojrzenia z księciem Vincentem, patrzyła na niego z figlarnym uśmiechem.
-Ależ, Wasza Wysokość, w żadnym razie.-odparła teraz lekko rozbawiona-Lecz, czuję się odrobinę zraniona, tym że mi nie wierzysz, chociaż daję Ci dowody. Nie wiem jakie inne mogłabym Ci przedstawić.-powiedziała ze smutkiem.
-Och,-zareagowała na dalszy wywód księcia-masz rację, Wasza Wysokość, lecz według mnie muzyka świetnie oczyszcza umysł z burzliwych myśli.
Zauważyła, że monarcha wciąż nie puszcza jej dłoni, zastanowiła się czy robi to, aby wywołać u niej zakłopotanie albo zmieszanie. Jeśli tak, to nie uda mu się to. Przysunęła się odrobinę do księcia i poprawiła dłoń, którą trzymał, by było jej wygodniej. Wciąż widziała na jego twarzy uśmiech, wciąż ten sam, niebezpieczny grymas twarzy. Czuła, że musi się pilnować, choć sama rozmowa była dla niej (ku jej zdziwieniu) przyjemna i pozwalała zachowywać się naturalnie.
-Może to być nieco dziwne, ale jako mała dziewczynka miałam straszne uprzedzenie do tańców towarzyskich. Dużo bardziej od nich wolałam szermierkę lub jazdę konno. Zapewne też, jak większość dzieci, zajęcia z etykiety i manier były dla mnie absolutnie nudzące, oprócz tego próbowałam unikać matematyki jak ognia.-Elizabeth uśmiechnęła się na wspomnienie, prób ucieczek z lekcji lub chowania się przed swoim korepetytorem-Potrafiłam przeglądać całe encyklopedie medyczne, by wyszukać chorobę umożliwiającą mi opuszczenie zajęć.-przyznała się ze śmiechem, lekko zawstydzona swą dziecięcą postawą.

Offline

#27 2017-09-21 15:10:13

Vincent Andegawen
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-20
Liczba postów: 40
Windows 7Chrome 60.0.3112.113

Odp: Sala Wielka

ZOSTAŁAM KSIĘCIEM BITCHES :DD
Uśmiechnął się nieco szerzej, gdy dziewczyna wcale nie próbowała uciec od jego dotyku, nie wyglądała na speszoną - wręcz przeciwnie, przysunęła się do niego. A więc i on umocnił swój chwyt jej dłoni, i przysunął się odrobinę bliżej.
Inne kandydatki zapewne wariowały, widząc jak sam nawiązał bezpośredni kontakt fizyczny z Elizabeth, a ona bezpardonowo się zbliżyła do niego. Niektóre bały się nawet na niego spojrzeć, a ta blondynka nie krępowała się jego bliskością.
Pokręcił lekko głową na znak, że wcale jej nie wierzył, dalej uznając jej "oszustwo". Lecz odezwał się już na inny temat.
-Czasem burzliwe myśli da się w ciekawy sposób wykorzystać. Ale jeśli potrafisz je przelać w muzykę... To musi być piękne.
Spojrzał na nią ze szczerym zaskoczeniem, gdy przyznała, jakich zajęć najbardziej nie lubiła. Gdy teraz widział jej zachowanie, nigdy by tego nie przypuszczał - znała perfekcyjnie dobre maniery, była doskonale wychowana, pełna gracji. Po prostu dama od stóp do głów. Ten dysonans nawet go ucieszył.
-O, czyli kształciłaś się medycznie w wolnym czasie. Godne pochwały.- Pozwolił sobie nawet na żart. Kątem oka zerknął na salę, dostrzegając już niecierpliwiącą się Sylvię.
Spojrzał na Elizabeth z nagłym smutkiem i odezwał się głosem pełnym żalu.
-Obawiam się jednak, że kończy nam się czas, miła Elizabeth. - Cofnął jedną rękę, by drugą ująć delikatnie jej palce, i uniósł je, składając na nich pocałunek. - Mam nadzieję, że będziesz wyczekiwać kolejnego spotkania równie mocno, jak ja.

Ostatnio edytowany przez Vincent Andegawen (2017-09-21 15:12:26)


Blond włosy idealnie układające się na głowie, długie rzęsy, ciemne, niebieskie z domieszką szarości oczy, smukła sylwetka. Wzrost około 185 centymetrów
soundtrack: https://www.youtube.com/watch?v=tNveMjoSxp0

Offline

#28 2017-09-21 15:43:25

Elizabeth Goldensword
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-19
Liczba postów: 32
Właściciel: Neva
Windows 7Chrome 60.0.3112.113

Odp: Sala Wielka

Poczuła, że książę ściska ją mocniej, gdy odważyła się do niego przysunąć, nie kryła lekkiego rumieńca kiedy przyszyły władca również zmniejszył odległość między nimi. Powstrzymała palącą ciekawość, by spojrzeć w stronę siedzących kandydatek, które pewnie wyginały łyżeczki ze złości. Właściwie dopiero teraz przypomniała sobie o ich obecności, podczas rozmowy była tak zaabsorbowana księciem, że wręcz zapomniała o otaczającym ich świecie. Jedynie nie była pewna, czy wywołało to postawione jej zadanie - zrobienie dobrego, pierwszego wrażenia, czy to że Vincent właśnie takie na niej wywarł. Chociaż wiedziała, że ona także przypadła mu do gustu, miała wrażenie że pasują do siebie. Oboje znający smak władzy i lubiący ją, nie bojący się niczego, pewni siebie, gotowi podbijać świat. Aż zadrżała na tę myśl.
Widząc, że monarcha kręci głową, zaprzeczając po jej twarzy powoli rozciągnął się chytry uśmieszek.
-W takim razie będę musiała znaleźć inny sposób, żeby przekonać Waszą Wysokość...-wymruczała.
Roześmiała się szczerze z żartu księcia.
-Chociaż tyle dobrego z tego wynikło.-przyznała ze śmiechem i zauważyła, że władca odwrócił od niej na chwilę wzrok.
Wiedziała co to oznacza kiedy powrócił nim do niej ze smutkiem. Pokiwała smutno głową na jego słowa, szkoda że ich czas był teraz tak ograniczony, czuła że mogliby jeszcze poruszyć tyle tematów!
Zamarła, kiedy książę złożył pocałunek na jej dłoni, na pewno była pierwszą którą, tak pożegnał. I miała nadzieję, że ostatnią. Poczuła ciepło na policzkach i przyjemne uczucie w żołądku. Była przyzwyczajona do pocałunków w rękę, lecz ten sprawił jej jak dotąd największą przyjemność.
Uśmiechnęła się do niego promiennie i wstała, zanim puścił jej rękę.
-Żegnaj na razie, Wasza Wysokość.- odparła ściskając lekko jego dłoń, swoją wciąż położoną na jego-Już wyczekuję do niego i pragnę,
by odbyło się jak najszybciej.
-powiedziała ze błyskiem w oczach i puściła rękę monarchy, składając mu pokłon.
Teraz dopiero odwróciła się i ruszyła z powrotem z uśmiechem na twarzy, lecz tak by nie dać po sobie niczego poznać.

Offline

#29 2017-09-25 19:02:33

Vincent Andegawen
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-20
Liczba postów: 40
WindowsOpera 47.0.2631.80

Odp: Sala Wielka

Spojrzał na nią nieco dziwnie, gdy wymruczała tak śmiałe słowa. Uniósł brew niedowierzająco, nieco kpiąco, lecz z ogromną chęcią przekonałby się co dziewczyna miała na myśli. Była niezwykle śmiała. Większość dziewczyn czekała cierpliwie na jego uwagę, choć przecież tak bardzo jej pożądały - a tylko Elizabeth odważnie o nią walczyła. I udawało jej się to. Swoją drogą, nieco go to dziwiło, że mało która kandydatka podążała tą waleczną ścieżką - naprawdę sądziły, że on sam zdoła dostatecznie poznać każdą z nich, jeżeli nie chciały przejąć żadnej inicjatywy? To była szansa jedna na milion, a one pozostawały bierne.
Cóż, może to się zmieni, gdy dostaną większe pole do popisu.
- Żegnaj - odpowiedział dziewczynie, a ton żalu nawet nie był wymuszony w jego głosie. Szczerze spotkałby się z nią jeszcze raz, a najlepiej, wiele razy.
Lecz tymczasem już zmierzała do niego Rebecca Cooper.


Blond włosy idealnie układające się na głowie, długie rzęsy, ciemne, niebieskie z domieszką szarości oczy, smukła sylwetka. Wzrost około 185 centymetrów
soundtrack: https://www.youtube.com/watch?v=tNveMjoSxp0

Offline

#30 2017-09-29 21:38:14

Rebecca Cooper
Użytkownik
Dołączył: 2016-05-09
Liczba postów: 5
Windows 7Chrome 61.0.3163.100

Odp: Sala Wielka

Pierwsza noc była paskudna. Rebecca nie mogła przestać myśleć o jej zakończonym związku. Ukochany zerwał z nią dla Henrietty Tate - posiadaczki małej fortuny. I ten fakt wystarczył, aby stanowiła najlepszą partię w okolicy. Beccę zawsze bawiło, gdy pod dziewczyny domem zbierały się tłumy zdesperowanych młodzieńców. ponieważ zerwała z kolejnym chłopakiem. Ale teraz było inaczej. Najwidoczniej Jake dołączył do tych desperatów.
Choć tak bardzo ją zawiódł, Rebecca wciąż nie mogła zapomnieć o nim i ogarniała ją tęsknota. Wiele razem przeszli i byli ze sobą szczęśliwi.  Kochała go i była pewna, że on również odwzajemnia te uczucia. Planowali nawet wspólną przyszłość…
Najgorsze było to, że dowiedziała się o zdradzie przez przypadek. Widziała ich razem, trzymających się za ręce. Zażądała wyjaśnień, bo nie chciała wierzyć własnym oczom… i zerwał z nią. Tak po prostu. Na ulicy, przy przechodniach oraz Henrietcie. W jego oczach nie widziała żadnej skruchy, a mówiąc nie zająknął się ani razu.
Kiedy w końcu przestała płakać, nastał świt. Zaczęła wtedy rozmyślać o Eliminacjach. To był naprawdę głupi pomysł. Skoro ich związek nie przetrwał tej próby, to co jeśli nawet udałoby jej się wzbudzić u niego zazdrość? Byłby z nią dla pieniędzy, które zdobyła w pałacu? Nie mogła mu już zaufać w tej kwestii. Ta zdrada pozostawiła po sobie bolesną ranę, przez którą nie mogłaby wrócić do niego. I chociaż wciąż go kochała, to przecież to nie będzie trwało wiecznie, prawda?
Od teraz zacznie poszukiwać własne szczęście na nowo. I kto wie, może znajdzie je u boku księcia? A nawet jeśli nie wygra tego całego konkursu, to może poślubi syna jakiegoś burmistrza, z którym będzie szczęśliwa? Wizja pomyślnej przyszłości pomogła jej się uspokoić i wreszcie zasnęła.
Teraz umierała z nudów w Sali Wielkiej, a niedobór snu porządnie dawał się jej we znaki. Dziś rano pokojówki ledwie poradziły sobie z jej makijażem, ale nie dziwiła im się. Nigdy nie sądziła, że można wyglądać aż tak źle, ale po zobaczeniu siebie w lustrze zmieniła zdanie. No cóż, przynajmniej dzisiaj nie spóźniła się.
Wreszcie nadeszła jej kolej. Niestety zasnęła wcześniej z powodu wyczerpania i nie słyszała, kiedy Sylvia wyczytała jej nazwisko. Obudziła się dopiero dzięki dziewczynie z jej stolika. Kiedy sąsiadka zobaczyła, że  Becca już kontaktuje, wskazała na księcia, a akurat dokładnie w tym samym momencie asystentka rodziny królewskiej wywołała ją drugi raz. Policzki piątki oblały się rumieńcem. Spojrzała w kierunku dwójki, która przed nią rozmawiała z księciem – zdążyła już usiąść na swoim miejscu. Usłyszała cichy śmiech reszty kandydatek. Cała ta sytuacja była okropnie upokarzająca i Rebecca najchętniej zapadłaby się pod ziemię.
Starała się zachować resztki godności udając, że całe zajście nie obeszło ją. Tylko jak mogła się nie przejąć faktem, że dała ciała nie tylko przed tymi dziewczynami, ale i samym księciem?! Już wiedziała, że ten moment będzie śnił się jej po nocach. Miała tylko nadzieję, że książę zignoruje zdarzenie albo jeszcze lepiej - nic nie zauważył! Ale wiedziała, że to niemożliwe. Była pewna, że wszystko widział. Wstała i zaczęła iść w kierunku kanapy. Wydawało się jej, że szła całą wieczność, a śmiechy towarzyszące jej krokom nie cichły.
- Wasza Wysokość - ukłoniła się niezgrabnie i poczuła zażenowanie swoimi manierami. Świetnie. W ciągu kilku minut straciła całą swoją godność i teraz mogła jedynie zbierać ją z podłogi.
Opadła na kanapę, oczywiście bez jakiegokolwiek wdzięku i umościła się jak najwygodniej. Niesamowite, jak w ciągu kilku minut straciła całą pewność siebie. W tej chwili przepaść między nią, a ludźmi wysoko urodzonymi wydawała się jej większa niż kiedykolwiek. Nie potrafiła wykonywać perfekcyjnych ukłonów, czy też jeść z zachowaniem zasad savoir vivre. Co ona w ogóle robiła w tym miejscu? Jest piątką. Pałac nie jest dla takich jak ona. 
Zaśnięcie przy stoliku wyprowadziło ją z równowagi. Nie mogła się ogarnąć, a jej sece biło w szaleńczym tempie. Miała wrażenie, że jeśli zaraz się nie uspokoi, to umrze w tym miejscu. Cóż, przynajmniej otoczenie było naprawdę ładne.  Wreszcie spojrzała w oczy księcia, choć uspokojenie się kosztowało ją sporo wysiłku.

Sukienka:
https://pl.pinterest.com/pin/661958845199520245/


Rywalka szukająca pełnego etatu. Jeśli masz puste stanowisko  na żonę księcia, dzwoń pod numer +XXxxxxxxxxx
S O U N D T R A C K
(bo nic do niej nie pasuje, a LiS ma świetny OST)
EDIT: Mam coś! Xie xie Sheepy, codzienna dawko genialnych artystów ^^

Offline

#31 2017-10-01 20:57:09

Vincent Andegawen
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-20
Liczba postów: 40
WindowsOpera 47.0.2631.80

Odp: Sala Wielka

Tak naprawdę książę nie od razu zauważył wpadkę Rebecci, ponieważ skupiał się jeszcze na odchodzącej Elizabeth. Zatopiony był w myślach krążących wokół blondynki, przekonany, że zdecydowanie wytrwa ona w pałacu długo, a on, ha, nie będzie miał nic przeciwko. Bynajmniej. Młoda kobieta naprawdę go zaintrygowała, naprawdę poczuł, że była kimś, z kim chęcią podjąłby grę, a ona z chęcią podjęłaby wyzwanie. Zresztą, czy owa gra już się nie rozpoczęła? Vincent nie mógł już doczekać się jej wyniku, jakikolwiek by on nie był - z pewnością go zadowoli.
Ale gdy chwila się przeciągała, a kolejnej kandydatki jeszcze nie było przy nim, zwrócił wreszcie na nią uwagę. A jeszcze bardziej na cichy śmiech pozostałych kandydatek - szybko przeleciał wzrokiem po zgromadzeniu, wychwytując, które ośmieliły się zachichotać. I dopiero wtedy przyjrzał się dziewczynie, która zdążyła już podejść do niego, oblana rumieńcem, skrępowana. Ukłoniła się niezgrabnie, a on posłał jej nikły, acz ciepły uśmiech.
Zwierzyna do odstrzału.
Tym była dla reszty rywalek, najsłabszym ogniwem, zranionym zwierzęciem opóźniającym stado, lecz jednocześnie tym, które dawało reszcie poczucie bezpieczeństwa - to ją dosięgną wilki, to ją pierwszą dotkną nieszczęścia. Już dotknęły. Czy którakolwiek w geście własnej litości dobije ją? Czy wszystkie będą z szyderczym uśmiechem obserwować jej mękę i powolny upadek? Czy jakaś sadystyczna panna znajdzie uciechę w dręczeniu jej?
A co jeżeli on mógł być każdą z nich? Sadystą. Złośliwym obserwatorem. Tym, który w przeświadczeniu o własnej dobroci, zakończy jej żywot.
Mógł ją wynieść na piedestał, karmiąc się niedowierzaniem reszty, gdy ofiara losu stanie się ich królową. Gdy role się odwrócą - ta, która była ich zabawką, stanie się ich władczynią.
Delikatnie, niemal niezauważalnie przekrzywił głowę, niebieskimi oczami wpatrując się w Rebeccę. Jeszcze... Nie zadecydował, kim dla niej będzie. Wybawieniem czy końcem.
Zacmokał cicho, jakby współczująco.
- Początek Eliminacji jest zaskakująco ciężki, czyż nie, Rebecco?
Co mu odpowiesz, dziewczyno? Co będzie twoim wyrokiem śmierci, a co aktem ułaskawienia?


Blond włosy idealnie układające się na głowie, długie rzęsy, ciemne, niebieskie z domieszką szarości oczy, smukła sylwetka. Wzrost około 185 centymetrów
soundtrack: https://www.youtube.com/watch?v=tNveMjoSxp0

Offline

#32 2017-10-20 11:41:30

Rebecca Cooper
Użytkownik
Dołączył: 2016-05-09
Liczba postów: 5
AndroidChrome 61.0.3163.98

Odp: Sala Wielka

Nie wiedziała, jak odebrać to pytanie. Czy to miał być jakiś przytyk? Śmiał się z niej? A może jednak naprawdę jej współczuł?
Nie chciała zakładać najgorszego scenariusza, ale... nie znała go. I to był problem z całą rywalizacją. Miała zdobyć serce osoby, której nie znała. Tu już nie chodziło o to, że nagle musiała go pokochać. Przecież nie znała jego charakteru, zachowania w konkretnych sytuacjach. A skoro go nie rozumiała, to czy mogła między nimi powstać jakakolwiek więź? Cóż, po tym całym zdarzeniu szansa zmalała...
Nie! To nie miejsce i pora na załamanie się. Weź się w garść Becco, bo inaczej wylecisz jeszcze przed kolacją! Chcesz, aby ten incydent całkowicie cię skreślił?
Postanowiła, że nie odbierze tego jako przytyk. Ale gdyby nim był, to jeśli książę uważał, że z powodu takiego komentarza zacznie pakować walizki, to grubo się mylił. Nawet jeśli Becca chwilowo zaczęłaby wątpić, to i tak zawsze wróci na drogę, dzięki której osiągnie swój cel. Nie pozwoli, aby jakaś błahostka ją załamała.
- Moja matka zawsze mawia, że trudny początek nie musi oznaczać straszny koniec. A cała ta Eliminacja nie jest zapewne tak ciężka, jak rządzenie krajem. Chociaż kto wie, może wolałbyś to od stada panien na głowie, Wasza Wysokość?
Była bardzo ciekawa, jak książę odpowie na to pytanie. Miała do czynienia z flirciarzem czy raczej duszą wielbiącą spokój?
Wspomnienie rodziny wywołało u niej uśmiech, ale i tęsknotę. Kiedy ich zobaczy? Listy nie zastąpią prawdziwego spotkania. Ale musiała być silna - jeśli nie dla siebie, to chociaż dla nich. Dzięki Eliminacjom wreszcie mogła realnie wesprzeć swoich bliskich.

Nic ważnego

Ciekawość to pierwszy stopień do piekła


Rywalka szukająca pełnego etatu. Jeśli masz puste stanowisko  na żonę księcia, dzwoń pod numer +XXxxxxxxxxx
S O U N D T R A C K
(bo nic do niej nie pasuje, a LiS ma świetny OST)
EDIT: Mam coś! Xie xie Sheepy, codzienna dawko genialnych artystów ^^

Offline

#33 2017-11-06 21:58:39

Vincent Andegawen
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-20
Liczba postów: 40
WindowsOpera 48.0.2685.52

Odp: Sala Wielka

Jego usta rozciągnęły się w uśmiechu całkiem sympatycznym, choć najbardziej doświadczony myśliwy dostrzegłby, że był to uśmiech drapieżnego kota. Pełnego gracji i elegancji, który rzuci się na twe plecy, gdy się odwrócisz.
- Lecz trudny początek może być także preludium do wstrząsającego requiem.
Odchylił się, opierając wygodniej na kanapie, przybierając zamyśloną minę.
- Myślę, że to są zupełnie inne rodzaje trudności - odpowiedział po chwili, wciąż utrzymując tę wygodną, choć niezbyt elegancką pozę. Przeniósł swe spojrzenie na dziewczynę. - Ale ja uważam, że obie rzeczy potrafią być całkiem zabawne.
Choć po tak długim czasie, już znudziło mu się doprowadzanie królewskich doradców do szewskiej pasji, czy posyłanie małych oddziałów armii na środek bagien czy w głąb nieprzebytych gór. Dziewczęta były miłą odskocznią, ciekawe tylko, na jak długo zdołają przykuć jego uwagę. Miał szczerą nadzieję, że na choć troszkę dłuższą.
- Nie wiem, dla kogo te Eliminacje będą najtrudniejsze - rzucił w przestrzeń, a w jego głosie rozbrzmiało echo śmiechu.


Blond włosy idealnie układające się na głowie, długie rzęsy, ciemne, niebieskie z domieszką szarości oczy, smukła sylwetka. Wzrost około 185 centymetrów
soundtrack: https://www.youtube.com/watch?v=tNveMjoSxp0

Offline

#34 2017-12-12 19:23:00

Vincent Andegawen
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-20
Liczba postów: 40
WindowsOpera 49.0.2725.47

Odp: Sala Wielka

Lecz uśmiech wybrzmiał i przeszedł w ciszę, która trwała, trwała, i trwała... Zimnymi oczami blondyn wpatrywał się w dziewczynę, która zbladła, i najwyraźniej była tak przejęta strachem, że zupełnie zapomniała języka w ustach, nie potrafiła wydusić z siebie ani jednego słowa. A książę... Książę nie ciągnął rozmowy, jedynie z czasem uśmiechał się coraz szerzej, i wyglądał na całkowicie zadowolonego. Do tego również zupełnie spokojnego.
Cisza rozprzestrzeniła się na niemal całą salę, gdy pozostałe kandydatki spostrzegły, że Rebecca i Vincent nie odzywają się do siebie. Wszystkie rywalki zastygły w milczeniu, wpatrując się w nieszczęsną pannę Cooper. Aż cisza została zaburzona cichymi szeptami i złośliwymi uśmieszkami, i wtedy do akcji wkroczyła Sylvia, z zaniepokojonym wyrazem twarzy.
- Przykro mi, moja droga, czas się skończył! Teraz kolejna kandydatka, Panna...

*a reszta niech pozostanie milczeniem*

//kończymy ten cyrk xD


Blond włosy idealnie układające się na głowie, długie rzęsy, ciemne, niebieskie z domieszką szarości oczy, smukła sylwetka. Wzrost około 185 centymetrów
soundtrack: https://www.youtube.com/watch?v=tNveMjoSxp0

Offline

#35 2017-12-12 21:59:02

Rebecca Cooper
Użytkownik
Dołączył: 2016-05-09
Liczba postów: 5
Windows 7Chrome 63.0.3239.84

Odp: Sala Wielka

Uśmiech Vincenta wydawał się jej nawet uroczy. Ale czy był szczery?
- Tak, tylko gdzie teraz bym była zakładając najgorsze? Sama uważam, że najlepiej jest być gdzieś pomiędzy - nic nie oczekiwać. Moja matka jest wielką optymistką, ale ta zachęta do odrzucenia zmartwień pasuje idealnie do mojego myślenia.  Wystarczy tylko dodać: "a łatwy początek nie oznacza łatwego końca".
Nie uciekło jej uwadze, iż książę nie zważał na zasady dobrego wychowania. No cóż, to jego miejsce i może robić, co mu się żywnie podoba. I to bez poniesienia jakichkolwiek konsekwencji. Musiała przyznać, że trochę mu tego zazdrościła. A w najbliższym czasie pewnie to uczucie będzie jeszcze gorsze.
- Miło, że przynajmniej jedna osoba w tym miejscu nie widzi tego jako poważną walkę na śmierć i życie. Byłoby miło, gdyby okazało się, że nie muszę tego traktować w ten sposób. Niestety życie jest nieprzewidywalne, a przed chwilą pokazałam, że jestem najsłabszym ogniwem. Chociaż kto wie? Może dzięki temu wszystkie uczestniczki nie będą widzieć we mnie rywalki, a ja będę bardzo długo cieszyć się spokojem?
Kolejna wypowiedź trochę ją zaniepokoiła.  W jego głosie wyczuła rozbawienie, ale sama nie widziała nic śmiesznego w tej kwestii. Mimo to, spróbowała coś powiedzieć.
- Wydaje mi się, że dla pokojówek - zażartowała. - Nie wyobrażam sobie usługiwania takim nieporadnym lub wywyższającym się dwójkom.

// A ja na to nie pozwolę, niech to się ciągnie xD


Rywalka szukająca pełnego etatu. Jeśli masz puste stanowisko  na żonę księcia, dzwoń pod numer +XXxxxxxxxxx
S O U N D T R A C K
(bo nic do niej nie pasuje, a LiS ma świetny OST)
EDIT: Mam coś! Xie xie Sheepy, codzienna dawko genialnych artystów ^^

Offline

#36 2017-12-13 20:02:15

Blaire
Administrator
Skąd: Gdzieś w tej galaktyce
Dołączył: 2015-11-09
Liczba postów: 5
Właściciel: rewqrwe
AndroidChrome 61.0.3163.98

Odp: Sala Wielka

T I M E   S K I P
Bal (resztę dopiszę później xD)


Chciałabym dodać jakiś głęboki cytat, ale wciąż myślę o człowieku w szafie.

Offline

#37 2017-12-13 21:01:14

Adam Christmastree
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-20
Liczba postów: 38
Windows 7Chrome 62.0.3202.94

Odp: Sala Wielka

Minął tydzień od kiedy dowiedzieli się o chorobie Gwen, Adam stał teraz na warcie, podczas zimowego balu. Impreza dopiero co się zaczęła, wszyscy goście ubrani byli w piękne, eleganckie stroje, sala była wystrojona, pełna zimowych motywów, a orkiestra grała lekką muzykę, jako że tańce się jeszcze nie zaczęły. Gwardzista westchnął cicho, patrząc na cały obraz balu. Ten wieczór miał być ich-jego, Kevina oraz Gwen, a jak wiele zmieniło się podczas tych siedmiu dni. Co prawda pokojówka czuła się już lepiej, a od Kevina dowiedział się że diagnoza wróży dobrze (sam bał się odwiedzić Gwenuś, dopóki nie dowiedział się w jakim jest stanie). Dlatego teraz stał spokojny, lecz lekko przybity, tym że on musi tkwić tu, a jego przyjaciółka leżeć w szpitalu, do tego jeden Bóg wiedział co się dzieje z pałacowym lekarzem. Adam jakoś nie złapał go tego dnia i nie wiedział, czy mężczyzna w ogóle się pojawi, czy też przyjdzie zwyczajnie później.
Czuł się nieco osamotniony, przez ostatni tydzień miał mało kontaktu z przyjaciółmi, przez szpitalny incydent-unikał tych placówek jak ognia. Do tego miał sobie za złe, że opuścił Gwen w trudnych chwilach, że nie potrafił nawet jej przytulić, czy pocieszyć i że odważył się spotkać z nią dopiero po poznaniu jej wyników.
Dlatego teraz jego genialnym planem było skończyć wartę, znaleźć kumpla po medycynie i zajrzeć z nim do Gwen. Lecz na razie musiał czekać.
Patrząc jak niewiele działo się u niego przez ten tydzień, pałac był w istnym chaosie. Wszyscy musieli przygotować się na bal, tyle rzeczy było do zrobienia, do tego po pałacu krążyła plotka o nowym gościu, który miał do nich zawitać. Ponoć był wikingiem! I pomimo tego, że ten tydzień był męczący i trudny Adaś musiał przyznać, że nawet go ekscytowała wizja przybysza, ba księcia z samej Norwegoszwecji.

Offline

#38 2017-12-13 21:50:50

Casper Jörgen
Użytkownik
Dołączył: 2017-12-12
Liczba postów: 16
WindowsFirefox 57.0

Odp: Sala Wielka

Pałac w Illei naprawdę robił wrażenie. Był ogromny i bardzo Illeski z rozległymi ogrodami, tajemnymi komnatami i gigantycznymi podziemiami. Casperowi całkiem przypadł go gustu. Wolał by być w rodzinnej Norwegioszwecjii, którą musiał zostawić z rozkazu matki, ale nie miał zamiaru narzekać. Nareszcie mógł się rozerwać nie obserwowany przez zimne spojrzenie królowej i reszty książąt. Oznaczało to przebywanie w pobliżu Vincenta. Całkiem lubił swojego kuzyna, był... Casper nie do końca wiedział jaki jest jego kuzyn. Nie widzieli się od bardzo długiego czasu, ale teraz będą mieli możliwość to nadrobić.
Stał przed lustrem w swojej komnacie poprawiając ostatni raz spinki przy mankietach. Miały kształt małych śnieżynek, co za uroczy motyw. Przeczesał palcami brodę i ruszył do Wielkiej Sali. Bal, który się tam odbywał był przecież na jego cześć. "Zimowy Bal", przecież ludzie tutaj nawet nie wiedzą co to jest prawdziwa zima. Czy którekolwiek z nich walczyło bez koszuli z niedźwiedziem polarnym? Casper bardzo w to wątpił. Przeszedł przez korytarz i ruszył po schodach prosto do celu. Były to naprawdę imponujące schody, idąc podziwiał zdobienia na poręczach i dywany wyścielające każdy stopień. Pałac dodatkowo został przyzdobiony wstęgami i kwiatami, wszystko z akcentami śnieżnymi i zimowymi. Helvete, skąd oni mają kwiaty o tej porze roku?.
Był tak zajęty rozmyślaniem nad różnicą klimatyczną pomiędzy swoją ojczyzną, a Illeią, że nie zauważył ostatniego schodka i z gracją, w końcu był następcą tronu, wyłożył się u stóp schodów. Szybko pozbierał się z podłogi i otrzepał. Miał nadzieję, że nikt nie widział jego opisowego wejścia, bo musiało to swoją drogą wyglądać komicznie, dobrze zbudowany, mężczyzna, z brodą i doskonale skrojonym garniturze pokonany przez schody w koalicji z grawitacją. Zaśmiał się lekko pod nosem i rozejrzał. Jakieś panny właśnie weszły do sali, a w zasięgu wzroku stał tylko młodo wyglądający gwardzista. Przestał się śmiać, gdy ich spojrzenia się spotkały.

Offline

#39 2017-12-13 22:19:42

Adam Christmastree
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-20
Liczba postów: 38
Windows 7Chrome 62.0.3202.94

Odp: Sala Wielka

Rozglądał się właśnie zaciekawiony osobą Norewgoszweda i jednocześnie szukał spojrzeniem księcia Vincenta, który na pewno musiał wyglądać olśniewająco i Adam musiał go zobaczyć.
Spostrzegł dobrze zbudowanego blondyna schodzącego w dół schodów. Gwardzista od razu rozpoznał w nim owego wikinga, nie tylko przez jego blond włosy, brodę i mięśnie napinające się pod garniturem, lecz również przez sposób w który rozglądał się po pałacu, jakby wszystko, nawet kwiaty i złota poręcz był dla niego nowe. Adaś musiał w istocie przyznać, że było na czym zawiesić oko, bo Norwegoszwed mógł, w jego opinii dorównywać księciu (co nie znaczy że go przewyższał).
Nagle, już przy samym końcu schodów czar prysł, a specjalny gość balu wyłożył się jak długi na lśniącej posadzce, gwardzista nie mógł się powstrzymać i wybuchł śmiechem, pierwszym tak donośnym, w tym tygodniu (co jak na niego było co najmniej dziwne). Szybko zakrył usta dłonią, starając się by stłumić chichot. Otworzył błyszczące od łez oczy i spotkał się z błękitnym spojrzeniem. Cholera.
Szybko odwrócił wzrok i wyprostował się pod ścianą, udawał że niczego nie zauważył, choć było to tak oczywiste.
Brawo Adam, przyjeżdża ważny, potężny gość, a ty co robisz? Śmiejesz się jak spada ze schodów.
Bardzo dojrzale.
Przeklął w myślach, co jeśli wkurzył wikinga? Oni byli podobno bezwzględni i brutalni, brawo Adam, możesz co najmniej się pożegnać ze swoją fuchą.
Zerknął jeszcze raz na blondyna, odetchnął głęboko i szybko przemierzył dystans dzielący ich.
-Najmocniej przepraszam, Wasza Wysokość-zaczął, próbując się ratować-Nie wiem co we mnie wstąpiło. Czy nic Panu nie jest?-spytał zadzierając głowę, by spojrzeć w oczy wikinga.

Offline

#40 2017-12-13 23:22:37

Casper Jörgen
Użytkownik
Dołączył: 2017-12-12
Liczba postów: 16
WindowsFirefox 57.0

Odp: Sala Wielka

Casper był nieco zmieszany. Właśnie spadł ze schodów i został obśmiany przez gwardzistę. Z drugiej strony, to MUSIAŁO wyglądać przezabawnie. Kiedy młody gwardzista do niego podszedł obdarzył go uśmiechem swoich białych jak śnieg zębów. Chłopak był od niego młodszy i niższy, ale dobrze zbudowany, widać co praca w pałacu robi z ludźmi. Nie wyglądał co prawda jak Norwegioszwedzki żołnierz, wychowany w śniegach i przy niedoborze witaminy D, ale trzeba było przyznać, że w odświętnym mundurze prezentował się dobrze.
-Nic mi nie jest. Nie ma się czym przejmować.- Uniósł głowę do góry i spojrzał na pięknie przystrojone pomieszczenie-Zagapiłem się. Macie tu naprawdę pięknie. W mojej ojczyźnie modlimy się o łagodne zimy, trwające mniej niż siedem miesięcy. Wy zapraszacie je do domu
Skierował wzrok na gwardzistę i znów się zaśmiał się.
-Będę ci wdzięczymy, jeśli wyświadczysz mi przysługę i nikomu o tym nie powiesz. - Pogładził się po brodzie. -Dopiero przyjechałem, a to mogło by być mało... -Zawiesił się. Cholerny angielski matka zawsze zatrudniała najlepszych nauczycieli. Ci od angielskiego nie byli wyjątkami, ale przyswajanie sobie setek słów i wyrażań nie było czymś co niedźwiadki polarne lubią najbardziej. Oczywiście Casper opanował cztery języki obce w tym angielski na poziomie pozwalającym mu odbywać podróże biznesowe i dyskusje o bezpieczeństwie międzynarodowym, ale nadal zapominał niektórych słów.
-Dobre dla mnie?- Spojrzał niepewnie na gwardzistę. Zaraz się opanował i poprawił, już i tak, idealnie leżącą na nim marynarkę.

Offline

#41 2017-12-14 19:41:08

Adam Christmastree
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-20
Liczba postów: 38
Windows 7Chrome 62.0.3202.94

Odp: Sala Wielka

Gdy Adaś podszedł do księcia, ten uśmiechnął się perliście. Oh, czyli nie jest zły? Młodszy chłopak niepewnie odwzajemnił ten gest, wciąż patrząc nieco podejrzliwie na stojącą przed nim postać.
Naprawdę? Żadnych gróźb o rzuceniu reniferom na pożarcie?
Hm, nie do końca tego spodziewał się gwardzista, nie żeby narzekał. To była w zasadzie bardzo miła niespodzianka.
Kiwnął głową na słowa monarchy, a jego uśmiech poszerzył się nieco, gdy tamten kontynuował. Zastanawiał się przez sekundę czy powinien czynnie brać udział w konwersacji, w końcu niektórzy wysoko urodzeni nie przepadają, gdy mierni plebejusze ważą się kalać ich uszy (cytat jednego ze szlachciców, którym Adam został kiedyś obdarzony).
Dlatego odezwał się dopiero, gdy książę zaśmiał się ponownie i raz jeszcze do niego odezwał.
-Korzystne?-podpowiedział dodatkowo, zastanawiając się jakiego słowa szukał książę.
Zanotował w głowie ciekawy akcent Norewgoszweda, Adaś zawsze lubił akcenty, dodawały jakiegoś egzotyzmu do wypowiedzi, sprawiającego że każde słowo stawało się przyjemniejsze dla ucha.
-Oczywiście, Wasza Wysokość-dodał pewnie-ode mnie nikt nie dowie się o tym incydencie.

Offline

#42 2017-12-14 21:00:45

Vincent Andegawen
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-20
Liczba postów: 40
WindowsOpera 49.0.2725.47

Odp: Sala Wielka

- Ale ja niczego nie gwarantuję
Na szczycie schodów, niedbale oparty o ową wytworną balustradę, która tak zajęła myśli Norwegoszweda, zimnymi oczami spoglądał na nich blondyn wyglądający iście królewsko. Wszak dziś był pierwszy bal ze wszystkimi (jeszcze) jego pięknymi paniami, musiał się prezentować olśniewająco jak jeszcze nigdy. I tak właśnie było - oczywiście ubrany był zawsze nienagannie, lecz dziś jego włosy układały się już zupełnie perfekcyjnie, uśmiech malujący się na jego twarzy wyglądał jak wyjęty spod pędzla mistrza portretu, słowem - dziś Vincent miał w sobie coś, co przyciągało każde spojrzenie, i nie pozwalało mu uciec. Doskonały sposób, by jego dziewczęta omdlewały na sam tylko jego widok. Mężczyzn u dołu schodów obdarował zaś żartobliwym grymasem, i szybko, choć z elegancją, ruszył w ich stronę.
-Det var länge sedan vi sågs sist, Casper! - odezwał się wesoło do kuzyna, śląc w jego stronę jeszcze szerszy uśmiech. Wyciągnął rękę w jego stronę, by przywitać się z Norwegoszwedem konkretnym uściskiem dłoni. Dopiero po tym spojrzał prosto w oczy młodego gwardzisty.
- Witam, panie Christmastree. Czyżby trafiła się panu warta na balu?
W końcu miał się on zacząć już niedługo, Wielka Sala była już przygotowana, teraz pozostała tylko ta chwila oddechu i ostatnich, paranoicznych poprawek. I po tej chwili... Znów wpadnie w wir Eliminacji, otoczony pięknymi, choć tak niezwykłymi na zupełnie różne sposoby dziewczętami, znów będzie miał na sobie skupioną uwagę wszystkich gości, znów będzie musiał zręcznie lawirować w towarzystwie, co było jednym z jego ulubionych zajęć. Taak. Vincent szczerze był teraz w doskonałym humorze, i uśmiechy, którymi obdarowywał mężczyzn, były równie szczere.


Blond włosy idealnie układające się na głowie, długie rzęsy, ciemne, niebieskie z domieszką szarości oczy, smukła sylwetka. Wzrost około 185 centymetrów
soundtrack: https://www.youtube.com/watch?v=tNveMjoSxp0

Offline

#43 2017-12-14 22:34:05

Casper Jörgen
Użytkownik
Dołączył: 2017-12-12
Liczba postów: 16
WindowsFirefox 57.0

Odp: Sala Wielka

Był tak poruszony całą sytuacją i niespodziewaną rozmową z gwardzistą, że nie zauważył Vincenta na schodach. Zdał sobie spraw z jego obecności dopiero gdy usłyszał głos kuzyna.  Szybko obrócił głowę by napotkać spojrzenie błękitnych oczu. Trzeba przyznać, że książę wyglądał dzisiaj wspaniale, Casper zastanowił się nawet ile zajmuje przeistoczenie się w tak doskonały twór. Chyba całe życie doszedł w końcu do wniosku.
-Vincent! Trevligt att se dig- rzucił w ojczystym języku.-Masz niezły akcent. Czyżbyś ćwiczył?- Uścisnął wyciągniętą ku niemu dłoń, a następnie przyciągnął młodszego kuzyna do siebie i objął po przyjacielsku. Księże Illei nie miał wyboru i na krótką chwilę musiał pozostać uwięziony w mocnych ramionach Norwegoszweda. Mężczyzna ledwo powstrzymał chęć rozczochrania mu doskonale ułożonych włosów. Przypomniał sobie, że jeszcze będzie do tego okazja. Noc jest młoda, a nie warto zużywać wszystkich asów przy jednym rzucie.
Kiedy w końcu wypuścił Vincenta roześmiał się, cały czas trzymając rękę na jego ramieniu. -Zawsze będziesz moim małym kuzynem. Ciekawe czy goście na balu będą chcieli usłyszeć historię z kaczką, pamiętasz jak przyjechałeś do nas kiedyś?- Powiedział z uśmiechem. No dobrze, dwa asy naraz.
Skierował wzrok na rudego gwardzistę, który cały czas przy nich stał. Najwyraźniej on i Vincent się znali. Spojrzał na niego zaskoczony. Może to nie był tylko przypadkowy żołnierz?

Offline

#44 2017-12-15 23:17:31

Adam Christmastree
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-20
Liczba postów: 38
Windows 7Chrome 63.0.3239.84

Odp: Sala Wielka

Adam zamarł na chwilę, zauważając postać księcia. Tak, jak się spodziewał wyglądał on olśniewająco, rudzielcowi serce lekko przyśpieszyło.
Poczuł się bardzo nieswojo, gdy monarchowie witali się, w obcym mu języku. Tak bardzo nie pasował, do tego obrazka, stali sobie tak-przystojnych dwóch mężczyzn, książąt do tego i on, mierny gwardzista.
Przełknął ślinę i zaczął się zastanawiać, jak szybko się ulotnić, choć była to zapewne jedyna szansa tego wieczora, by być bliżej księcia Vincenta. W minionym tygodniu spełniał misję, jaką monarcha mu wyznaczył, zgodnie z ich obietnicą. Gdy tylko dowiedział się, że z Gwen jest ok i mógł wrócić do codzienności. Co prawda, nie dowiedział się zbyt wiele, jedynie parę mało istotnych informacji dotyczącej jednej z mniej wyróżniających się rywalek...Zresztą teraz nie było to istotne, istotne było to że w minionym tygodniu widział się raz z księciem, lecz (tak jak się spodziewał) był to jedynie szybki przekaz informacji. Teraz mógł go podziwiać, ale dwóch monarchów na raz to za dużo jak na Adasia, z jednym już ledwo sobie radzi.
Chrzanić to trzeba stąd spadać w trybie natychmiastowym.
I wtedy przyszły władca Illei odezwał się do niego.
Cholera.
Adam zupełnie nie był przyzwyczajony do księcia zwracającego się bezpośrednio do niego, spojrzał na niego ciemnymi oczami, pragnąc być tak spokojnym i opanowanym jak on w tej chwili.
-Zgadza się, Wasza Wysokość.-odparł, starając się by jego głos brzmiał pewnie. Nie będzie robił z siebie idioty ze swoim jąkaniem się, przed dwoma monarchami.
-I myślę, iż powinienem wracać na wyznaczone stanowisko, Wasza Wysokość.-dodał, myśląc już o ucieczce, nawet pomimo historii z kaczką, którą bardzo chętnie by usłyszał.
Ale nie, Adam nie może się wpakować tego wieczora w więcej kłopotów. Nie ma opcji. Choć dobrze wiedział, że przyciąga kłopoty jak magnez, a wieczór na balu pełnym ludzi, pełnym książąt najwyraźniej wskazywał tylko na więcej kłopotów.

Ostatnio edytowany przez Adam Christmastree (2017-12-15 23:18:40)

Offline

#45 2017-12-20 17:27:16

Vincent Andegawen
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-20
Liczba postów: 40
WindowsOpera 49.0.2725.64

Odp: Sala Wielka

Początkowo zesztywniał, gdy zupełnie nagle Norwegoszwed postanowił brutalnie najechać jego przestrzeń osobistą i zamknąć w silnym uścisku. Wszak książę nie był przyzwyczajony do tego typu czułości, Illeańczycy byli bardziej delikatni w wyrażaniu swych uczuć, i mało kto ośmieliłby się tak do niego odnosić. Mało kto, poza starszym kuzynem z krain tak zimnych, że musiał nosić własne ciepło w sercu. Dlatego blondyn ostatecznie poddał się uściskowi, i nawet go jakoś odwzajemnił, choć może nie tak, jakby chciał. Nieco go to wytrąciło z równowagi, lecz oczywiście, gdy Casper już go odstąpił, po twarzy Vincenta nie dało się tego poznać.
- Zdarzało mi się gawędzić z rodowitymi Norwegoszwedami, gdy tu się pojawiali. Szczególnie damy dworu były zachwycone, mogąc raz po raz powtarzać ze mną te same słowa aż do osiągnięcia perfekcji. - Wyszczerzył zęby w dwuznacznym uśmieszku. Lecz grymas ten szybko stężał, gdy blondwłosy wiking tylko wspomniał o dawnej, dziecięcej, rujnującej życie sytuacji. W myślach już zaczął wyklinać kuzyna. Jeżeli częściej będzie go tak wyprowadzać z równowagi, to trzeba będzie się go pozbyć - albo chociaż znacząco odsunąć, dla dobra Eliminacji, i samego Vincenta. Młody książę nie znosił gdy cokolwiek nie działało zgodnie z jego oczekiwaniami, zwłaszcza on sam.
Odstąpił Caspra na dwa kroki, nonszalanckim ruchem strzepując ze swego ubrania niewidzialny pyłek.
- Za to ty chyba już zawsze będziesz moim starszym kuzynem - odwdzięczył się Norwegoszwedowi, nie precyzując, cóż takiego to miało znaczyć. - Aczkolwiek jestem przekonany, że goście balu będą mieli lepsze rozrywki - dodał jeszcze, wzruszając ramionami, jakby zupełnie nie robiło mu to jakiejkolwiek różnicy. Bo przecież się nie zdradzi, jak było w rzeczywistości.
Całe szczęście poczciwy Adam był czymś w rodzaju zaworu bezpieczeństwa tej rozmowy, więc oczywiście nasz książę nie mógł pozwolić, by się stąd ulotnił.
- Właściwy człowiek na właściwym miejscu - powiedział bez większych emocji, jednak zaraz machnął lekko dłonią, jakby chciał wskazać rudzielcowi, by nie przejmował się w tej chwili wartą. Przecież i tak nie dostanie za to nagany, jeżeli zatrzymywał go sam książę, czyż nie? - Ale gdzie się pan śpieszy, Panie Christmastree? Jeszcze się pan nastoi w miejscu, niech nam pan dotrzyma towarzystwa, dopóki nie będzie pan rzeczywiście potrzebny na swej warcie - uśmiechnął się łagodnie do Adama. Niech tylko spróbuje odmówić... Jeżeli Casper dalej będzie się tak zachowywał, to albo Vincent wyśle Norwegoszweda na równie interesującą, co daleką wartę, albo sam ukradnie komuś mundur i dołączy do tego żołnierza.


Blond włosy idealnie układające się na głowie, długie rzęsy, ciemne, niebieskie z domieszką szarości oczy, smukła sylwetka. Wzrost około 185 centymetrów
soundtrack: https://www.youtube.com/watch?v=tNveMjoSxp0

Offline

#46 2017-12-22 23:29:11

Casper Jörgen
Użytkownik
Dołączył: 2017-12-12
Liczba postów: 16
WindowsFirefox 57.0

Odp: Sala Wielka

-Jeśli sobie, życzysz to ze mną tez możesz potrenować powtarzanie słów- Wymruczał do ucha kuzyna po czym wybuchnął śmiechem.
Potem Vincent odezwał sie do wciąż stojącego przy nich gwardzisty.
Oni naprawdę się chyba znają skoro Vincent go zatrzymuje. Ten chłopak musi być naprawdę wyjątkowy jeśli książę zwraca na niego uwagę. Odwrócił się ku gwardziście z uśmiechem (jak zawsze) tak promiennym jak pierwszy błysk słońca po zimie.
-Na razie nic się nie dzieje. Ale pewnie zacznie jak zjawią się kandydatki na królową.- Mrugnął do gwardzisty -Mam nadzieję, że zdążycie zareagować zanim poleje się krew, prawda...- Chciał zakończyć wypowiedź ze zwyczajowym Sierżancie czy Kapralu, ale gdy spojrzał na ramię żołnierza nie zobaczył barw oficerskich. -szeregowy..?- Dokończył zbity z tropu.
Ten chłopak jest szeregowcem, a mimo to książę Illeli szuja jego towarzystwa? W pałacy musiało być takich setki. Oczywiście ten jeden, w mundurze prezentuje się wspaniale, ale Casper wątpił czy Vincentowi tylko o to w tym chodzi.
-Vincent, powiedz mi którą z dziewczyn przedstawisz mi pierwszą?- Postanowił odwrócić swoją uwagę od tajemniczego gwardzisty i skupić na eliminacjach.
W Norwegioszwecji wybór żony dla następców tronu był o wiele łatwiejszy. Ich przyszłe żony były już wybrane przez
królową-matkę i nikt nie sprzeczał się z jej wyborem.
Nigdy.

Offline

#47 2018-01-03 22:52:50

Adam Christmastree
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-20
Liczba postów: 38
Windows 7Chrome 63.0.3239.84

Odp: Sala Wielka

Stał tam sztywno, gdy monarchowie ucinali sobie pogawędkę.
Naprawdę nie powinien uczestniczyć w takich rodzinnych pojednaniach, które swoją drogą wydawały mu się nieco sztuczne, szczególnie przez otwarte nastawienie Norwegoszweda i nieco oschłe reakcje księcia. Spotkania Adama ze swoją rodziną wyglądały zupełnie inaczej, ale hej, może to tak wygląda pomiędzy wysoko urodzonymi? Kim on był, by to wiedzieć.
Zesztywniał jeszcze bardziej delikatnie mu zasugerował żeby olał wartę i do tego, aby stał przy nich! Gwardzista od razu zaczął się zastanawiać nad motywem księcia Illei. Jaki był jego cel? Czyżby nie chciał sam zostawać z przystojnym kuzynkiem? Adam na pewno nie chciał zostawać z nimi
-T-tak jest, Wasza Wysokość.-odpowiedział niepewnie, wciąż nie rozumiejąc.
Był zbyt rozkojarzony swoimi myślami (co zdarzało mu się często, ale przynajmniej teraz miał dobry powód) i nie słuchał zbyt pilnie rozmów pomiędzy mężczyznami, nie żeby na początku słuchał. Za to zaczął się rozglądać, za jak mu się wydawało, wciąż nieobecnym lekarzem, chociaż nie wiedział w jaki sposób ten mógłby mu pomóc.
Drgnął dopiero na słowo szeregowy i skupił swoją uwagę na Norwegoszwedzie, próbując przypomnieć sobie jego słowa...Chwila on do mnie mrugnął?
-Tak, oczywiście.-odparł cicho, lekko przestraszony że jego słowa mogą w jakiś sposób nie pasować do wypowiedzi blondyna.
Jednak ten zdążył już zmienić temat i zupełnie przestał przejmować się Adamem. Zainteresował się za to oczywiście Eliminacjami, to było proste jak Claperyon, że zacznie o tym mówić. Zresztą chyba nawet jego wcześniejszy tekst już o nich mówił.
Świetnie teraz Adam musi stać tu i słuchać o rywalkach. I nawet nie może wciąć drinka bo jest na służbie!
Niech ta warta już się kończy...

Offline

#48 2018-02-02 17:14:43

Vincent Andegawen
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-20
Liczba postów: 40
WindowsOpera 50.0.2762.67

Odp: Sala Wielka

Spojrzał na kuzyna niczym na niezrównoważonego uciekiniera szpitalu bez klamek. Daleko mu było do wzoru cnót i moralności, ale na litość, nawet on wiedział, że rodziny się nie tyka. Chociaż, czy ich procent wspólnych genów w ogóle osiąga jeszcze liczbę dwucyfrową? Zmrużył lekko oczy, przyglądając mu się w zastanowieniu.
Ale i tak, posłuszeństwo Adama sprawiło mu ulgę. Ha, ciekawe, czy zawsze był taki posłuszny? W każdej... sytuacji? Ale chyba tylko wariat w takim momencie by mu odmawiał. A tym bardziej szeregowy. Vincent wzruszył ramionami, gdy Casper na głos zwrócił się do wartownika jego stopniem. On nie mieszał się w sprawy gwardii pałacowej, ale to chyba nawet było mu na rękę. Szeregowi łatwo wtapiają się w tłum.
Blondyn uśmiechnął się szeroko, gdy wreszcie Casper przeszedł do spraw Eliminacji. To chyba jego ulubiony temat, przynajmniej w obecnym czasie.
- Och, drogi kuzynie, wybór mam bardzo szeroki. - Błysnął zębami w drapieżnym uśmiechu, jego ton był tylko trochę chełpliwy - Jaka by cię najbardziej zainteresowała?
No, Norwegoszwedzie? Która illeańska panna mogłaby ci przypaść do gustu? Ach, lecz podziwiaj jedynie z daleka - nikt poza Vincentem nie mógł tych dziewcząt tknąć nawet palcem.


Blond włosy idealnie układające się na głowie, długie rzęsy, ciemne, niebieskie z domieszką szarości oczy, smukła sylwetka. Wzrost około 185 centymetrów
soundtrack: https://www.youtube.com/watch?v=tNveMjoSxp0

Offline

#49 2018-03-01 21:56:19

Casper Jörgen
Użytkownik
Dołączył: 2017-12-12
Liczba postów: 16
WindowsFirefox 58.0

Odp: Sala Wielka

Casper pogładził brodę dwoma palcami i udał zadumę. Hmmmm
Trzeba przyznać, że do pałacu zjechały się same piękności. Wybór był rzeczywiście szeroki, jak ujął to Vincent. Nie brakowało blondynek i brunetek, jasnych ciemnych i rudych, wysokich i niskich. Niektóry w koronkach inne jedwabiach. Rozejrzał się po sali i kiedy obracał głowę mógł się powstrzymać przed zatrzymaniu wzroku troszkę dłużej na towarzyszącym im gwardziście.
Demyt, inne światło czy kąt? Rudemu serio pasuje granat i nie miał pojęcia, kto projektuje mundury dla illeiskich gwardzistów, ale zna się na robocie. A może to ie przez mundur Adam wygląda tak... dobrze.
Zawiesił wzrok tylko na mikro sekundę i dalej przyglądał się zgromadzonym na sali gościom. Nie mógł jednak wyrzucić z umysłu nowo poznanego szeregowca.
Znów skierował się ku niemu. Tym razem otwarcie i po krótkim zmieszaniu przywołał swój zwyczajny uśmiech.
-A może wy kogoś zasugerujecie? Jestem pewien, że macie zupełnie inny pogląd na eliminacje, niż wasz władca.- Zerknął figlarnie na Vincenta.
-No dalej nie daj się prosić- Znów odwrócił się do Adama. Chłopak miał niesamowite oczy...
Casper! Staph! Panienki! Myśl o panienkach, czemu nie możesz się na nich skupić? Jest ich w około tyle!

Offline

#50 2018-03-01 22:22:13

Adam Christmastree
Użytkownik
Dołączył: 2016-04-20
Liczba postów: 38
Windows 7Chrome 64.0.3282.186

Odp: Sala Wielka

No jasne, rozmowy o rywalkach o czymże innym mogłoby rozmawiać dwóch facetów...Adaś miał ochotę zwrócić swój obiad, gdy tylko słyszał to słowo.
Halo jeszcze raz, bo nie dosłyszałem. Po co mam tu stać i cierpieć? Pomyślał rozgoryczony.
Obserwował Norwegoszweda, gdy ten miał wybierać i...Czy on zawiesił swój wzrok na nim? Adaś ściągnął lekko brwi w zadumaniu, jego instynkt mu coś podpowiadał, a on się nigdy nie mylił!
Wiking jeszcze raz wrócił do niego spojrzeniem, tym razem jednak nie było to szybkie obczajenie, a prawdziwe spojrzenie, takie z uśmiechem i rozmową. Młody gwardzista musiał wrócić z krainy myśli i skupić się na tym co wymawiają usta blondyna.
No tak. Rywalki.
Adaś obiecał sobie, że jak tylko skończy się mu warta pójdzie pić, z Kevinem czy bez! Koniec tego!
-Kiedyś Jego Wysokość, zapytał mnie o podobną rzecz.-zaczął, przywracając pierwszy dzień Eliminacji-Odpowiedziałem wtedy, że nie patrzę na te Panie pod tym kątem, lecz z całą pewnością wszystkie są piękne.
Z tego co pamiętał to nawet za piękne.
-Poza tym Eliminacje trwają dopiero tydzień, więc naprawdę ciężko jest dostrzec kogoś kto znacznie się wyróżnia, spośród tych zacnych dam.

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
kopernikus - rhacked - mta-ournewlife - pogaduchy - piglowice